niedziela, 12 stycznia 2014

Od Willow d.c. Marcus'a

Już byłam gotowa do kolejnego, celnego rzutu, gdy Marcus stworzył ogromną kulę większą ode mnie. Jakimś cudem ją podniósł i cisnął w moim kierunku. Byłam na to przygotowana, więc wytworzyłam tarczę. Śnieg na moment przysłonił cały korytarz. Miałam dosyć tej zabawy. Skupiłam w sobie energię i rąbnęłam chłopaka dwa razy większą snieżką niż poprzednia. Zanim wygrzebał się spod zaspy, zdążyłam podbiec do okna i je otworzyć. Usłyszałam czyjeś kroki. Wtedy to ujrzałam głowę Marcusa wystającą nad śniegiem. Był zdezorientowany.
-Przygotuj sobie dobrą wymówkę, bo ja się do tego nie przyznaję!- powiedziałam wyskakując z okna. W locie zmieniłam się w człowieka. Poderwałam się w górę. Leciałam do balkonu od swojego pokoju. Nieźle przy tym zmarzłam. Kiedy nareszcie znalazłam sie w sypialni, z dołu dobiegły mnie czyjeś rozzłoszczone krzyki:
-Za karę, masz się tym zająć i już!
-Ale..
-Nic mnie to nie obchodzi! Do kolacji ma tu być pusto!
Gdy rozmowa ucichła, byłam już sucha.
"Co by tu porobić?"-zastanawiałam się. Decyzja padła na odwiedzenie strychu. Po drodze wzięłam z biblioteki jakąś książkę i koc.
***
Panował tu przyjemny spokój. Usiadłam, przykryta kocem, na górze starej szafy. Byłam tam dobrze ukryta, a przy okazji widziałam wszystko dokoła. Słychać było tylko wiatr świszczący na zewnątrz i trzeszczenie desek. Co jakiś czas piśnięcie myszy. Lubiłam te małe gryzonie. Może to za sprawą ich słodkich, czarnych oczek, albo ze względu na moje własne nazwisko? "Mysz"-przemknęło mi przez myśl. Willow Mysz, bo właśnie tak się nazywam. Nieco głupie... Po angielsku 'willow' to wierzba. Spojrzałam na książkę, którą zgarnęłam ze sobą i parsknęłam śmiechem. "Słownik J.Angielskiego"-tak głosiła okładka.
-Chyba zacznę zwracać uwagę na tytuły, zanim coś wezmę...-mruknęłam do siebie.
-Aha! Tu jesteś cholero!-krzyknął triumfalnie Marcus. Zeskoczyłam z szafy szybkim ruchem. Wylądowałam przed nim.
-Czego ty jeszcze chcesz?!-wrzasnęłam.-Ani chwili spokoju!
<Marcus? Nie wątpię :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz