- Nie ależ skąd. W takim wypadku lepiej się do Felix'a nie porównuj. To nie twoja liga - stwierdziłem
- Niby czemu? - zapytała
- Po pierwsze: on zawsze jest śmiertelnie poważny i odpowiedzialny, po drugie: jest tak nadęty, że ty nie dasz rady taka być - powiedziałem
- Serio? - usłyszałem lodowaty głos za plecami zimny nawet jak dla mnie
- Ym..., no więc... - za jąkałem się nawet nie musząc odwracać - Trzeba iść na obiad! - powiedziałem szybko, złapałem Willow za rękę i już byliśmy w jadalni
- Wkopałeś się - zaśmiała się Willow
- Jeszcze jak - odpowiedziałem siadając na swoje miejsce
Czyli tam gdzie zwykle. Łatwo to miejsce rozróżnić gdyż poza porcją dla normalnej osoby jest także duża miska lodów. Czasem do miło, że nie mogę jeść niczego ciepłego. Willow siadła na przeciwko koło jakiejś małej dziewczynki. Odsunąłem od razu talerz z obiadem uważając by nie dotknąć gorącego miejsca i wziąłem się za lody.
- No wiesz, najpierw się je obiad, a później deser, dajesz dzieciom zły przykład - zganiła mnie Willow
- po pierwsze chyba dziecku, po drugie kto by brał ze mnie przykład, a po trzecie ja nie mogę jeść gorących posiłków! Bo się rozpuszczę! - parsknąłem
- Przesadzasz - stwierdziła
- No to pacz - odpowiedziałem
Wziąłem głęboki wdech i dotknąłem jeszcze ciepłego talerza. Mój palec stopił się jak zrobiony z lodu. Szybko zabrałem rękę i trzepnąłem nią parę razy. Wokoło mojej ręki zawirowały płatki śniegu i palec pojawił się z powrotem.
- Nie chce mieć dziury w brzuchu - powiedziałem i skrzywiłem się - Ty też przecież byś się roztopiła pod mroźną postacią - zauważyłem
- Ale ja nie jem pod mroźną postacią - odpowiedziała
- No ja jem.., po prostu..., nie ważne tego się prosto wyjaśnić nie da - powiedziałem obojętnie
Powoli wziąłem się za posiłek.
< Willow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz