- Pięknie grasz, ale pewnie każdy Ci to mówił - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej
Zaczerwieniła się.
- Mogę? - zapytałem wskazując na miejsce koło niej za fortepianem
Kiwnęła lekko głową więc usiadłem.
- Też grasz? - zapytała niepewnie
- Co? Ja? Nie, jestem głuchy jak pień - powiedziałem ze śmiechem po czym się skrzywiłem
Uśmiechnęła się lekko.
- Zawsze wolałem rysować - stwierdziłem
- A ładnie? - zapytała
Wzruszyłem ramionami.
- Samemu trudno ocenić, z resztą i tak zawsze mam na to mało czasu. No nic, ja już pójdę, nie będę przeszkadzał - powiedziałem i powoli wstałem
< Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz