Podałem Willow butelkę z mlekiem.
- Ja może lepiej już pójdę..., miałem zajrzeć jeszcze do Aarona... - powiedziałem
Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć już mnie nie było. Szybko ruszyłem do moje smoka i wszedłem do środka boksu.
~A tobie co? - zapytał
- A co ma być? - odpowiedziałem pytaniem
~Nic, nic - zaśmiał się telepatycznie, a jego gadzi pysk rozciągnął się w uśmiechu
Siadłem koło niego na sianie.
~Nie lecimy nigdzie? - zapytał
- nie - odpowiedziałem beztrosko
~ Okej..., to po co tu siedzisz? - zapytał
- Bez powodu - powiedziałem
~To podejrzane - stwierdził wpatrując się we mnie czerwonymi oczami z pionową kreską
Parsknąłem.
- nie przesadzasz? - zapytałem
~Nie - odpowiedział
Pokręciłem głową. Rozłożyłem się na sianie.
- Tak przyszedłem pogadać
~Nie wydaje mi się, nie przychodzisz pogadać - mruknął
- Czasem przychodzę - powiedziałem
Kłóciliśmy się tak dość długo aż przyszła Willow
< Willow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz