- Debil ma szczęście, że ma kontakty ze śmiercią - mruknąłem
- Co? - zapytała Lucy
Uśmiechnąłem się do niej.
- Ma w sobie coś, ze polubiła go sama śmierć..., teraz jest nieśmiertelny..., tym bardziej dziwią mnie te razy... - powiedziałem
Kiwnęła głową. Felix w jednej chwili szybko usiadł. Wszystkie rany mu zniknęły.
- Ał? - mruknął sam do siebie
- Idioto wiesz jak nas nastraszyłeś?! - zapytałem
- Ta..., wiem i co? - powiedział jakby nigdy nic
Spojrzałem na niego z byka.
- Nie moja wina, że muszę poćwiczyć usuwanie trucizny - powiedział spokojnie.
Wstał jakby nigdy nic, zdjął bandaż.
- Wiesz, ze ona jeszcze może działać? - zapytałem
- I co z tego? - odpowiedział pytaniem
Pokręciłem głową.
- A co się stało? - zapytałem
- Nic.., przyczepiły się do mnie Wilki Śmierci..., w ogóle mają strasznie głupią nazwę, Śmierć ich nawet wyśmiała - prychnął i wyszedł z pokoju
< Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz