Właśnie nalewałam sobie soku do szklanki, kiedy do sali wszedł Felix. Marcus spojrzał na mnie zdenerwowany. Kiwnęłam głową uspakajająco. Nasz Główny Zabójca podszedł do niego i najwyraźniej chciał coś powiedzieć. Wtedy to posłałam Marcusowi znaczące spojrzenie i upuściłam (pustą jeszcze) szklankę, która pękła z trzaskiem. Zrobiło się małe zamieszanie.
-Ojej, przepraszam! Zaraz pozbieram!
-Przyniosę Ci następną!-zerwał się Marcus i odszedł szybko do kuchni. Felix wzruszył ramionami i usiadł na swoje miejsce. Ruchem dłoni przeniosłam odłamki szkła do kosza i kontynuowalam posiłek. Kiedy chłopak wrócił z kuchni z nową szklanką, wszystko już ucichło. Uśmiechnęłam się do siebie.
***
Po obiedzie, gdy opuściłam salę, Marcus zatrzymał mnie na korytarzu.
-O co chodzi?-spytałam niewinnie mrugając.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz