W pośpiechu przemieniłam się w Zimowe Dziecię."Lub księżniczkę"-dodałam w myślach. Teraz łatwiej było mi się odnaleźć w tym pokoju. Rozejrzałam się. Miranda, bo tak miała na imię druga dusza w moim ciele, chciała zabrać ze sobą jeden przedmiot. Była to jej ulubiona zabawka z dzieciństwa. Podeszłam do jednego z kufrów. Na samym wierzchu leżała poszukiwana przeze mnie maskotka
-Co ty tam jeszcze robisz?!-niecierpliwił się Marcus.
-Już idę!-odkrzyknęłam chwytając pluszaka.
~Trai chodź!-przywołałam śpiącego wciąż smoka. Zbudził się i niemrawym ruchem usiadł mi na ramieniu.
Otworzyłam z rozmachem drzwi.
-Nareszcie-mruknął chłopak niezadowolony. Jego wzrok padł na zabawkę. Uśmiechnął się pod nosem.
-No tak... rzeczywiście jesteś Nią. Chodźmy-powiedział ruszając szybkim krokiem przez korytarz. Ledwo go doganiałam.
-Czekaj-zawołałam chwytając brata za rękaw.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz