Po godzinie marszy plażą myślałem, że zwariuje. Cały czas ten sam krajobraz. Cały czas ten... piasek. Co jakiś czas tylko jakaś skała i jeszcze ten wiatr... Łatwo było zwariować. Podniosłem wzrok z ziemi i od razu się zatrzymałem gdyż zobaczyłem Riv.
- Mam już halucynacje - powiedziałem cicho do siebie
Przetarłem oczy. Nie..., to nie były halucynacje. Teraz ruszyłem biegiem w jej kierunku, ale droga ciągle się dłużyła. Też ruszyła w moim kierunku. Kiedy dzieliły nas tylko metry na mojej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Przytuliłem ją mocno.
- Martwiłam się - powiedziała cicho
Pogłaskałem ją po włosach.
- Przepraszam.... - powiedziałem
- Za co? - zdziwiła się
- Za to, że się martwiłaś - odpowiedziałem
Odsunęła się, a ja się do niej uśmiechnąłem. Odwzajemniła uśmiech.
- Wracamy już? - zapytałem
Kiwnęła głową. Teleportowaliśmy się z powrotem. Pojawiliśmy się centralnie przez zamkiem. Minęło parę sekund gdy rzucił się na mnie demon. Walnąłem plecami o ziemię.
- Ał.... - mruknąłem
Po chwili pojawił się kosiarz.
- Inveni *1 - powiedział zadowolony
Po chwili pojawiła się śmierć.
- Co znowu chcecie? - zapytała nieco zdenerwowana Riv
Śmierć nie zwróciła na nią większej uwagi. Podeszła do mnie i zaczęła wypowiadać jakieś zaklęcie. Zanim podchwyciłem jakie to zaklęcie przeszył mnie palący ból. Ledwo powstrzymałem się od krzyku, tak nagle się to stało. Ból narastał. Jakbym palił się żywcem. Po chwili, która wydawała się godziną na przeciwko mnie pojawił się Riderak.
- Desine, satis *2 - zawył rozpaczliwie
Kosiarz momentalnie zmienił się w swoją zwyczajną postać. Wyciągnął kosę i go zaatakował. Po chwili z odgłosami walki zniknęli w lesie. Dalej było mi trochę słabo, a na mnie siedział ten durny demon.
- Derelinquas me *3 - syknąłem i zaraz ze mnie zeskoczył.
Powoli wstałem. Śmierć zniknęła razem z zwierzakiem. Przeniosłem wzrok na lekko bladą Riv.
< Riv?>
1* Inveni - znalazłem
2* Desine, satis - Przestań, dosyć
3* Derelinquas me - złaź ze mnie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz