Odsunęłam się szybko od niego. Wiedziałam, co teraz się z nim działo. Znów miał te przerażające oczy... Zwrócił je w stronę śmierci.
- Śmierć, z jakiego powodu mnie zaszczycasz obecnością? I przyprowadzasz mojego zwierzaczka?- spojrzał na to coś przypominającego kreta, który machał ogonem, jak pies.
- Wiesz, co tu robię. Opuść to ciało, Riderak.- syknęła.
- Nie, to bardzo mi się podoba, nie oddam go.- wyszczerzył zęby w lekko psychopatycznym uśmiechu.
- Niedosłyszałeś?
Pomachał nam i zniknął. O kurna... Śmierć zgrzytała zębami.
- Szukać go.- powiedziała do kosiarza i zwierzaka. I zniknęli.
Widziałam, że też ma zamiar zniknąć, ale powstrzymały ją moje słowa.
- Sądzisz, że go znajdą?- spytałam prawie niesłyszalnie.
Przeniosła na mnie wzrok.
- Nie wiem, okaże się.
- Martwię się o niego.
- Nie tylko ty. Chcesz to jedź go szukaj. Daj znać, jak znajdziesz.- zniknęła.
- Ciekawe jak?- mruknęłam sama do siebie. Wyszłam z zamku i poszłam do lasu.
Minęło piętnaście minut, trzydzieści, godzina, a po przeszukaniu całych terenów stwierdziłam, że to bez sensu. To było oczywiste, że go tu nie będzie, przecież to demon, nie jest głupi.
Chwila, moment.
Mogę się teleportować. Czemu od razu o tym nie pomyślałam? Nawet ten kret na moim miejscu, by na to wpadł. Kretynka. Pytanie tylko, czy się uda. Spróbować nie zaszkodzi.
Zamknęłam oczy i pomyślałam o Felixie. O miejscu, w którym teraz był. O jego uśmiechu i cudownych włosach, którym nie mogłam się nigdy oprzeć. I już nie byłam w górach, lecz na plaży. Przed oczami miałam ogromną skałę, więc, by zobaczyć cokolwiek, musiałam ją ominąć. I nagle go dostrzegłam. Daleko, ale na tyle, aby mógł mnie dostrzec. Widział mnie? Czy nadal był w nim ten demon?
< Felix? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz