- Chodźmy do środka.- powiedziałam zachrypniętym głosem.
Felix kiwnął głową i poszedł za mną. Weszliśmy do salonu na parterze, oboje jacyś tacy nieobecni. Felix usiadł na kanapie, a ja oparłam się o kant pieca. Świece jeszcze się paliły, a herbaty już dawno stały się zimne. Spojrzałam na chłopaka. Widać było, że był po tym wszystkim wyczerpany.
- Idź się połóż.- powiedziałam.
- Co?- spytał zamyślony.
- Idź się połóż.- powtórzyłam.
Westchnął i wstał, a kiedy koło mnie przechodził, dotknęłam jego ręki. Obejrzał się tylko i poszedł. Byłam jeszcze w takiej pozycji przez parę minut, po czym wylałam zimną ciecz do zlewu i zgasiłam świece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz