Szedłem dość długo za Alice. Normalnie zostawiłbym ją w spokoju, ale kto wie co znowu może jej strzelić do głowy. Po jakimś czasie zobaczyłem ją. Widać było, że płakała. Siedziała pod drzewem. Kucnąłem koło niej.
- Nie płacz - powiedziałem i podałem jej chusteczkę.
Podniosła na mnie wzrok. Wymusiłem uśmiech. Pokiwała głową i wzięła chusteczkę. Odchyliłem się do tyłu i siadłem na ziemi.
- Po co tu siedzisz? - zapytała
- Wolę tu trochę posiedzieć i poczekać aż się uspokoisz bo jeszcze znowu się potniesz - odpowiedziałem
< Alice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz