środa, 22 stycznia 2014

Od Willow d.c. Marcus'a

Wychyliłam głowę zza futryny.
~Witaj ponownie Aaron!-przywitałam się z uśmiechem i stanęłam w drzwiach. Na ramieniu siedział mój maluch. Smoki wpatrywały się w siebie z zainteresowaniem.
~To jest Trai. Przyszłam żeby Ci go przedstawić.
~Hej!-pisnął smoczek, podlatując do łba większego kolegi.
~Cześć-mruknął przyjaźnie smok chaosu. Podeszłam bliżej i powiedziałam do Marcusa:
-No! Skoro nasze smoki już się poznały, to może wrócimy do zamku? Jest już dawno po kolacji. Niedługo nic nie będzie widać w tych ciemnościach.
~Nie bój się mamusiu! Widzę w nocy!-oznajmił Trai nadlatując. Usiadł mi na głowie. Potem zsunął się na moje ramiona. Pogłaskałam go.
-To jak? Idziemy?-zapytałam znów.
-Możemy...-odpowiedział obojętnie i wstał. Pomachałam do Aarona. Po chwili byliśmy już w drodze. Mój smok zasnął. Tylko jego ciche pochrapywanie przerywało panującą ciszę. Postanowiłam sie odezwać:
-Jesteś na mnie zły?
-Nie-uciął krótko.
-Kłamiesz-odparłam. Westchnął zirytowany.
-Tak jestem. Z każdą chwilą coraz bardziej!
-Przepraszam... To przez tę wzmiankę o rodzinie. Nie mam ochoty, się z tobą kłócić, ale nie chcę też więcej o nich słyszeć.
<Marcus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz