[..]
Poczułam ból, który zaszył mnie od tyłu...W ustach poczułam smak krwi... Odwróciłam się i zobaczyłam nindże, który był wyższy ode mnie i miał czarne jak noc oczy....Miecz nie trafił w serce...Na farta....Zmieniłam się w wilka i wyskoczyłam zza krzaków....Miecz świsnął w powietrzu nad Nick'iem .Z rozpędu rzuciłam się na szefa mimo tego że krwawiłam...Wgryzłam się w szyję...Ten drugi co mnie zaatakował pobiegł w mą stronę , jego oczy momentalnie zmieniły się w czerwone...To na bank był demon..Nick wstał , wyciągnął swój miecz i przebił napastnika na wylot,chociaż jemu to nie przeszkadzało i tak starał się mnie zabić..Szef konał , śmierć była mu pisana..
-Alice...chodź..szybko...-usłyszałam mojego chłopaka....Stałam jak słup , ból w klatce nasilał się , a ja słabłam. Zebrałam resztki sił, przemieniłam się w człowieka..Upadłam na kolana, nie miałam już ani drobinę siły by wstać...Nic wziął mnie i pobiegł do lasu.
-Zostaw mnie...uciekaj..-wymamrotałam , krew zalewała mi usta
-Nie..nie zostawię cie....-dobiegł do jakieś chatki..Dalej nic nie pamiętałam.Straciłam przytomność.
Myślałam , że nie żyję, nie czułam nic, nawet bólu.Zobaczyłam ciemny korytarz a na samym końcu niesamowicie jasne światło, które biło pięknym blaskiem bieli. Biegłam, nie czułam bólu i krwi w ustach... Biegłam ale nie byłam bliżej....Koniec był bardzo daleko....Nie poddawałam się...Nagle poczułam wiatr na mojej twarzy, nasilał się.Wiał mocniej i mocniej aż zdmuchnął mnie i spadałam w czarną otchłań bez końca. Zerwałam się i obudziłam w jakimś pokoju...Zauważyłam miskę z wodą , a raczej krwią .., koło niej leżała szmatka....Pokój był niewielki, okna , drzwi , szafeczki....Możliwe że tutaj mieszkała jakaś czarownica. Wstając zobaczyłam czarne plamki wraz z bólem w klatce..Odruchowo siadłam..Cała klatka piersiowa była zabandażowana, na sobie miałam jedynie rozpiętą koszulkę, którą zapięłam.(Majtki miałam! ) Wzięłam kilka głębokich oddechów, wstałam ponownie, podeszłam do okna i odsłoniłam zasłonę, promienie słoneczne delikatnie padały na moją twarz...
Usłyszałam kroki i jak ktoś powoli naciska klamkę , odwróciłam się , do pokoju powoli wchodził Nick.Uśmiechnął się , zamknął drzwi .
-Obudziła się śpiąca królewna... -podszedł do mnie i objął mnie.
-Mhm...Jak długo byłam nie przytomna?-zapytałam.
-Z jakieś 3 tygodnie....
-Ałć...-odsunęłam się powoli od niego i złapałam za ranę..
-No i masz złamane dwa żebra, na farta nie przebiły serca ..
-Jakim cudem złamane?
-Normalnym kochanie, wystarczyło że tamten wbił miecz nie tak jak trzeba..I dlatego nie trafił w serce..
-Dziękuję.....
-Nie dziękuj...Połóż się...musisz się wyleczyć..
-Nie mogę..-odparłam.
-Chcesz się gdzieś przejść?-zapytał.
-Dokładnie...-uśmiechnęłam się..
Wyszliśmy z chatki, teraz dokładniej ją widziałam..Była średnia, porośnięta bluszczem i śliczna. Skądś ją znałam.
Szliśmy chwilę lasem wtem ujrzałam rzekę która rozdzielała las.Promyki słońca przedostawały się przez liście drzew a sosny dawały cień.
-Wiesz gdzie jesteśmy?-zapytał
-Hm...Kojarzę to miejsce...a najbardziej te drzewo zza rzeką..>Ale jak to miejsce się nazywa..-zamyśliłam się.
-Nigerio... Prze teleportowałem nas stamtąd...Wiesz...zabili by ...
-Tak wiem..-wtrąciłam mu się w zdanie..Nie chciałam tego słuchać.Przytuliłam się delikatnie do niego.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz