Złapałam go za rękę po chwili puściłam gdyż szedł obok mnie. Więc nie musiałam go trzymać. Przeszliśmy przez las. Pod górkę.... Po drodze spotkaliśmy jednego z naszych. Lecz nie mieliśmy ochoty... przynajmniej ja nie miałam ... z nim gadać. Więc ruszyliśmy dalej.
Aż nagle natrafiliśmy na Pustynne korytarze....
-To już niedaleko -powiedziałam, po czym ruszyliśmy w stronę krótkich schodów na górę. Byliśmy już na pustyni. Było ciepło, i nic tylko piasek o słońce.
-O to tutaj. - uśmiechnęłam się, oparłam ręce o swoje biodra.
-Dlaczego chciałeś tu przyjść? -spytałam z ciekawości
<Sidney?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz