Niektórzy twierdzą, że jestem podła. Tak na prawdę nie byłabym podła gdyby nie moja młodsza siostra i ojciec. To wszystko ich wina. Odkąd muszę uciekać przed siorą żyje na walizkach. Non stop musiałam uciekać i zacierać za sobą ślady. Gra, którą prowadziła Shinzo była bardzo ryzykowna. Wystarczy jeden fałszywy trop i wszystko legnie w gruzach, cały jej pościg, cały ten cyrk w końcu się skończy. Na terenach watahy znalazłam zapewne chwilowe ukojenie. Siedziałam w swoim nowym pokoju, był bardzo ładny ale pewnie nie na długo. Wyszłam do lasu, zero rozrywki. W końcu trafiłam na plażę. Usiadłam na piasku i pozwoliłam letniej wodzie obmywać moje nogi. Pogoda była piękna,w sam raz na kąpiele. Nie miałam jednak ochoty na rozrywki. Z dystansu mogłam wydawać się odprężona ale taka nie byłam. Wciąż byłam gotowa do ataku gdyby Shinzo wzięła mnie od tyłu. Byłam w gotowości dzień i noc. Gestami rąk tworzyłam z wody różne figury. Pionowe węże, fale, wodospady itp. Usłyszałam szelest za sobą. Natychmiast zareagowałam, i tak byłam już zdenerwowana i każdy mój mięsień był napięty. Nie wiem nawet kiedy słup wody który kreowałam wylądował na czyjejś głowie. Stanęłam na równe nogi, stwierdzając że na pewno nie jest to wróg. Było mi głupio.
< Ktokolwiek ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz