-Długo jesteś w watasze? -spytałam
-Trochę. A czemu pytasz? -spytał
-A tak jakoś... - ruszyliśmy na ślepo. Nie wiedziałam gdzie idę... Moją uwagę zwracał tylko Crazy... Czułam się jeszcze dziwnie niż w towarzystwie Sidney'a. Nagle usłyszałam trzask przed nami, pierwszy mój odruch to wyjęcie broni. Celowałam w miejsce odgłosu... Z krzaków wyszła wiewiórka... Odetchnęłam i schowałam broń. Spojrzałam na basiora a on na mnie...
-Sory... czasem mam takie odruchy... lata treningu i tak dalej... -zaśmiałam się.
<Crazy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz