Dałam mu chwilę na zastanowienie.
-No niech będzie-powiedział wreszcie. Uśmiechnęłam się do niego zadowolona.
-W takim razie witam w watasze! Jestem Willow.
-Kendar...
-Pamiętasz mnie?
Pokiwał głową w milczeniu. Na jego czole wciąż widniał ślad po upadku.
-Boli?-zapytałam wskazując ranę.
-Odrobinkę-mruknął.
-Chodź, znam kogoś kto się tym zajmie. Przy okazji oprowadzę Cię po zamku.
Zgodził się. Najpierw odnalazłam Lenę, która zajęła się obrażeniami Kendara. Potem pokazałam mu pałac. Wędrówkę zakończyliśmy na jego nowym pokoju.
-Od dziś możesz tu mieszkać. Podoba się?
-W porządku-odparł siadając na łóżku. Już miałam zostawić go samego, ale zatrzymałam się w drzwiach.
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Zależy co chcesz wiedzieć-odpowiedział.
-Kiedy próbowałam Ci pomóc za pierwszym razem, wyrywałeś się i krzyczałeś, że musisz gdzieś wracać. Czy mogłabym wiedzieć co miałeś na myśli mówiąc "tam" i czy odnalazłeś to miejsce?
Zaległa niezręczna cisza. Coś czego szczerze nienawidzę.
-Oczywiście nie musisz mówić jeśli nie chcesz!-powiedziałam nieco zmieszana.
<Kendar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz