-Wiesz bo ja... Nigdy nie widziałem pustyni...-zacząłem niepewnie.
-Serio?!
-T-tak...-powiedziałem i spuściłem głowę.
-Oj nie martw się.-pocieszyła mnie.
-Uważaj!-krzyknęła po chwili. Ja ani drgnąłem. Spojrzałem w to miejsce.
-Sidney! Uciekaj!-krzyknęła. Ja kucnąłem i zobaczyłem skorpiona. Bez wahania wyciągnąłem rękę a skorpion wszedł mi na nią.
-J-jak ty to zrobiłeś?-zapytała.
-Ja mam taką jakby więź z naturą.-powiedziałem i położyłem sobie spokojnego skorpiona na ramieniu.-
-A ty nie?-zapytałem.
<Keyt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz