I nagle w pokoju pojawił się Hiashi, od razu zagrodził mi pole widzenia. Zamiast widzieć przystojnego Sidney’a, widziałam koński zad. Zaśmiałam się lecz byłam trochę oburzona jego zachowaniem. Pegaz machnął skrzydłami.
-Musiałeś –zaśmiałam się wstając.
Zgarnęłam grzywę ogiera z grzbietu. Hiashi skierował swój łeb w stronę Sidney’a. Chłopak wstał. Pegaz schylił łeb. Nim się zorientowałam gryzł płaszcz wybranka.
-Hiashi zostaw! –krzyknęłam
Wskazałam ręką na okno. Pegaz od razu przez nie wyleciał.
-Przepraszam Cię za niego
Westchnęłam i podeszliśmy do okna. Pegaz latał niedaleko okna tak aby widzieć co robimy. Zimny podmuch wpadł do pokoju.
<Sidney? Chyba wiem lecz to się dopiero okaże :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz