- Wybacz, jeśli przeszkadzam-powiedziałam z "nutą" nieśmiałości
- Ależ, nie...-powiedział chłopak od, którego aż jechało alkoholem.
- Może jednak wpadnę później...-szłam już w stronę drzwi
- Nie, nie zostań. O czym chciałaś pomówić...-złapał mnie za rękę.
- To nic ważnego...-przeciągnęłam, oraz wyrwałam moją rękę z jego uścisku.-Pogadamy o tym jutro-rzekłam-albo jak wytrzeźwiejesz...-mruknęłam i wyszłam zamykając z lekkim odgłosem drzwi.
***Salon, Shad już wytrzeźwiał, po kolacji***
<Shadow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz