środa, 23 kwietnia 2014

Od Jack'a

Wiosna budziła się do życia. Ja od razu wzbiłem się w powietrze. Co mnie gnębiło w tym wszystkim niestety fakt iż nie mogłem zmienić siebie. Często nie chciałem powodować by wszystko wokoło szroniło się lub po prostu marzło. Wiosna jest piękną porą roku lecz ja i tak wolałem zimę. Wiosną miałem tylko zabawę w Wielkanoc, kiedy Zając podrzucał jaja dzieciom. Lubiłem go denerwować lecz od jakiegoś czasu nie widuję go, ani innych moich znajomych. Jestem po prostu sam jak palec. Leżałem sobie w powietrzu niesiony przez wiatr. Nagle ujrzałem znane mi dobrze jezioro. Bez zastanowienia poleciałem tam. Nikogo niebyło w pobliżu. Stanąłem na brzegu i spojrzałem na wodę. Była ona spokojna. Chciałem sprawdzić czy jest ciepła lecz gdy tylko dotknąłem wody ona momentalnie zamarzła.
-Dlaczego! –krzyknąłem sam do siebie
Nagle usłyszałem szelest za moimi plecami. Odwróciłem się lecz nikogo niebyło. Usiadłem i patrzyłem na zamarznięte jezioro.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz