niedziela, 6 kwietnia 2014

Od Alice - Wspomnienia part 4

[...]
Wykonałam rozkaz.Leżałam.Po paru minutach wrócił z takim dużym pudełeczkiem.Otworzy wieczko wyciągnął kilka fiolek eliksirów.
-No więc tak...Wypij ten eliksir...Złagodzi ból...Będę nastawiać żebra...Niestety ale jak się zrosną to nie mogą być krzywe..A magia na coś takiego nie działa..A po drugie to magią wyleczę ranę..-podał mi eliksir.Posłusznie go wypiłam.Był taki nijaki w smaku.Nie dało się określić co to było..Nick odwrócił wzrok kiedy Chris przystąpił do nastawiania żeber.Poczułam lekki ból. Uwinął się z tym szybko.Potem wyleczył ranę.Zaparzył zioła .Ja wtem czas zapięłam koszulkę.
-A po co mi te zioła?-zapytałam.
-Ból po nastawianiu żeber powróci dwa razy silniejszy, dlatego szykuję ci ziółka dzięki czemu to zapobiegnie temu-podał mi wywar.Wzięłam łyk..Był taki ohydny w smaku...Ale no cóż...Wypić trzeba...
-A ta pierwsza sprawa?-zapytał po chwili Chris.
-Mogę z tobą porozmawiać w cztery oczy?-zwrócił się do Chrisa Nick.
-Ym..Jasne..Wrócimy za chwileczkę..-odparł i znikli obydwaj w innym pomieszczeniu.Ja musiałam sie męczyć nad tymi ohydnymi, przeklętymi ziołami.Jest! Jeszcze 3/4 kubka! Kiedy dobiłam do połowy..czyli z jakieś pół godziny to dopiero oni powrócili.
-Już wszystko zostało pięknie,ładnie omówione...-odparł Chris.
-Nie będziesz się już o nic obawiała. -dodał Nick.
-To dobrze...-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Wypiłaś ziółka..?
-Dopiero połowę kubka...-wykrzywiłam się lekko.
-Połowę..To ty połowę piłaś godzinę??-zapytał
-Tak..Ale nie moja wina ze to takie ohydne jest!-przeszły mnie ciarki.
Po kolejnej godzinie dopiero stamtąd poszliśmy.Smak ziół siedział mi na języku i myślałam ze zwymiotuję.
-O czym rozmawiałeś z Chrisem?-zapytałam.
-Dowiesz się wkrótce.
-Czyli kiedy?
-Nie mogę tego dokładnie określić, Musimy iść tą drogą.-wskazał Nick.
-Mhm...-uśmiechnęłam się.Wyszliśmy z miasta , spacerowaliśmy lasem przez drogę prowadzącą do Przystani Elfów (takiej wsi). Zapadała powoli noc. Zatrzymaliśmy się na wzgórzu i odpoczywaliśmy. Usłyszałam ten sam świst miecza w powietrzu co na polanie w świecie ludzkim. Wiedziałam że to oni.
~Nick...Oni tu są....-powiedziałam telepatycznie do niego.Uśmiechnął się jak zawsze. Objął mnie i pocałował.
~Nie martw się...Zawsze będę przy tobie...Nie pozwolę Cię skrzywdzić....-odpowiedział
Nastała pełnia. Nick odszedł ,zmieniając się w siebie..W archanioła.Czekałam dłuższy czas, słysząc cięcia mieczem i czując woń krwi.
Nick nie wracał.Bałam się najgorszego. Ale jednak nie...Wrócił cały we krwi.Uklęknął przy mnie.
-Alice....Zawsze będę przy tobie..A pod jaką postacią to się przekonasz za chwilę..Jak zemdleje to...-nie zdołał powiedzieć bo zemdlał.przytuliłam się do niego i pocałowałam go w usta.
-Nick! Obudź sie!-mówiłam przez łzy...Nagle poczułam w nim jakąś moc...Przemieniał się...w....Pegaza...Odsunęłam się....Bił od niego blask.Który rozbłysnął się na dużą odległość.Przede mną stał Nick..Ale był koniem.
-Nick....
~Alice...Zawsze będę przy tobie...Pamiętaj o mnie, zajmij się mną...-odparł.
Przytuliłam się do niego płacząc.Wiedziałam ze udało mu się ich wymordować...Tych znanych mafiozów z "Walking Dead".... Ale co będzie teraz z nami...?
***
Czułam ja prawdziwe łzy spływają mi po policzkach , jak promienie słoneczne delikatnie padają na moją twarz. Obudziłam się...Chciałabym aby te wspomnienie trwało wiecznie...

KONIEC!!
THE END!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz