Zeszłam na dół i zmyłam naczynia. Jak na razie nikt nie wiedział o jej obecności w zamku, oprócz mnie. Ale jutro to się zmieni. Jutro będzie jedną z nas.
Zanim poszłam do pokoju, przesiedziałam większość czasu przed kominkiem. Uwielbiałam patrzeć na igrające w ogniu płomyki. Były takie beztroskie i spokojne, nie martwiły się, że za jakiś czas ich czas istnienia przeminie. Były obojętne na rzeczywistość, co ma się stać to się stanie. Prawie przysnęłam na kanapie, więc udałam się do pokoju. Już po niedługim czasie spałam.
Zegarek nie pokazał nawet 6:00, a ja już się obudziłam. Przebrałam się i wyszłam z pokoju. Prawie minęłabym salon na piętrze, w którym stała i rozglądała się Gamma.
- Jak się spało?- spytałam wchodząc.
Wzdrygnęła się lekko, najwyraźniej nie słyszała moich kroków.
- Całkiem dobrze.- uśmiechnęła się i odkręciła w moją stronę.
< Gamma? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz