poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Felix'a

Zwykłe codzienne patrolowanie terenu. Chyba zazwyczaj ja się do tego zapisuje bo nie chce siedzieć w zamku...., tak już moja natura. Nie lubię siedzieć w miejscu, tym bardziej, że ostatnio mamy mnóstwo nowych. Ktoś normalny by się cieszył, ale ze mną widocznie jest inaczej. Nawet nie wziąłem konia, bo po co? Tylko by szybciej mnie ktoś zauważył. Biegłem niezbyt szybko przez las. Rzadko zdarza się żeby ktoś wszedł na te tereny, ale cóż..., czasem tak czy tak się zdarza. Nagle ktoś uderzył we mnie z rozmachem. 
- Uważaj jak łazisz - warknąłem do wilka, którego znałem tylko z widzenia
Przemknął mi się parę razy przez oczy w zamku. Już chciał odpowiedzieć, ale przerwał mu głos:
- No proszę, proszę, a jednak jest od was 
Odwróciłem się w stronę z której przybiegł wilk, który na mnie wpadł. Jak się spodziewałem po głosie zobaczyłem wilka, betę z Watahy Wilków Śmierci. O ironio, że akurat tak agresywne stado zagnieździło się niedaleko nas. 
- Nie wiem co tu robi - odpowiedziałem nie zwracając uwagi na wilka z naszej watahy
- To zaraz się dowiesz, szpiegował u nas ale jakimś cudem mi uciekł! - wrzasnął wkurzony beta. 
No właśnie sobie przytomniałem nazywał się Xavier. 
- Nie moja wina, ani nie jego, że jesteś takim idiotą - powiedziałem z kpiącym uśmiechem 
Rzucił się na mnie od razu i aż wytrzeszczył oczy kiedy runął na ziemię. 
- Musisz się bardziej postarać, a i pragnę Ci przypomnieć, że jesteś obecnie na naszym terenie i jak Cię zabiję to nie zrobi to na nikim większego wrażenia - zauważyłem 
Mruknął pod nosem parę przekleństw i już go nie było. Zmieniłem się w człowieka, ten z naszej watahy także. Przeniosłem na niego wzrok. 
- I kto Ci kazał tam leźć? - zapytałem dość poważnie moim zwykłym chłodnym tonem

<Max?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz