środa, 1 stycznia 2014

Od Felix'a d.c. Blue

Wzdrygnąłem się lekko słysząc głos Blue i przeniosłem na nią wzrok. Aż skamieniała. Ale ja tylko się lekko uśmiechnąłem.
- Wiem - powiedziałem
- Skąd? - zdziwiła się i nagle mowa jej wróciła
- Śmierć mi powiedziała - odpowiedziałem krzywiąc się lekko
- A ona skąd wiedziała? - zapytała
- Czytała Ci w myślach, wie, że nie powinna ale czasem samo jej się wymyka jak ktoś intensywnie myśli - wyjaśniłem
- Więc już wiesz... - powiedziała
- Tak, dobrze wiedzieć, że żyjesz. Poza tym strasznie się od tego czasu zmieniłaś - stwierdziłem
- Serio? - zapytała zdziwiona
- Tak..., myślisz, że czemu ja Cię nie poznałem? Chociaż..., gdy widzieliśmy się ostatnio mieliśmy 5 lat..., ty jak widać bardzo się zmieniłaś, ja wcale - skrzywiłem się
Pokiwała głową.
- Nie będę ukrywał, że mam mieszane uczucia, ale mimo wszystko się z tego cieszę. Nie martw się nie mam zamiaru Cię traktować przez to inaczej, dalej masz autorytet jako Alpha - powiedziałem spokojnie
Teraz ona się skrzywiła.
- Oczywiście, jeśli Ci to nie odpowiada to można to zmienić. Twój wybór - dodałem
- A..., pamiętasz rodziców? - zmieniła nieco temat
Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy gdy przypomniałem sobie ostatnie wspomnienie z nimi w roli głównej. Dwa zmasakrowane ciała przez czarną zmorę. Pamiętałem dobrze jak wyglądali, jak się zachowywali, no cóż..., niestety do takich detali mam pamięć. Poza tym dwa rozszarpane trupy dla pięciolatka to trauma na całe życie.
- Tak, pamiętam - przytaknąłem dość chłodno
Aż się wzdrygnęła. Widocznie jej wspomnienia z tego dnia były mniej makabryczne, a raczej na pewno. Spała wtedy u rodzeństwa, a ja siedziałem z rodzicami na dole, chcieli porozmawiać o czymś ważnym, ale nagle zmienili decyzje i kazali mi iść na górę. Poszedłem do pokoju gościnnego nie chcąc budzić rodzeństwa, a potem te krzyki, których nigdy nie zapomnę. Wyskoczyłem z pokoju, zamknąłem pokój gdzie była Blue i reszta naszego rodzeństwa. Chciałem zbiec po schodach, ale gdy byłem w połowie zobaczyłem zakrwawione ciało, potem był przeraźliwy, szyderczy śmiech czarnej postaci. Ta chwila wydawała się wiecznością w końcu jednak postać zniknęła za drzwiami. Potem pojawiła się śmierć..., po krótkiej rozmowie zniknęła. Policja, a potem wszystko potoczyło się już szybko i sprawnie.
- Chyba nie wspominasz ich dość dobrze... - stwierdziła najwidoczniej po mojej minie
- Nie, rodziców wspominam dobrze - wymusiłem uśmiech
Popatrzyła na mnie przenikliwie.
- Ale coś Cię jednak dręczy - stwierdziła.
- Może trochę, ale nie ważne, nie lubię o tym mówić - powiedziałem

< Blue?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz