- Nie ma ale muszę się teraz wysuszyć - stwierdziłem
Pokiwała głową. Zdjąłem przemoczoną koszulkę i wycisnąłem z wody. Zerknąłem na nią kontem oka i od razu się uśmiechnąłem.
- Chyba rozpalę ognisko i je wysuszę - stwierdziłem w końcu bo zapadło długie milczenie
Kiwnęła głową. Wyczarowałem kupkę drewna na ognisko bo nie chciało mi się latać po lesie w mokrym ubraniu. Od razu rozpalił się sam ogień. Usiadłem na kamieniu obok ogniska.
- Idziesz? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała i też podeszła do ognia.
Zacząłem suszyć ubranie.
< Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz