sobota, 28 grudnia 2013

Od Lucy d.c. Elias'a

-Dziękuję-zabrałam pojemniczek, zarumieniłam się i przygryzłam mocno wargę.
Zaczęłam iść a raczej biec na miejsce wypadku.Koń został zaatakowany przez szakale.Siwa klacz.
-Już jestem -powiedziałam lekko zmachana
-Proszę szybciej ten ból...-syknęła klacz
Robiłam co w mojej mocy.Sama też jakoś próbowałam pomóc.Gdy już prawie nie wiedziałam co robić.Usiadłam załamana.A jeśli klacz zdechnie z mojego powodu.Rany były bardzo głębokie lecz dzięki mnie pomału się zarastały.Może jednak się uda.Denerwowałam się ale nie dałam po sobie tego poznać.Po paru godzinach udało mi się.Klacz wyglądała jak by nic się nie stało,a mi kamień spadł z serca.Podeszłam do niej.
-Uważaj na siebie-poklepałam ją i wtedy zauważyłam że ktoś stoi za mną.
Odwróciłam się.Zobaczyłam tego samego chłopaka.
-Czyli po to ci to było?-spytał ale ja nic nie odpowiedziałam tylko opuściłam wzrok.
<Elias?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz