Ręką przetarłam łzy spływające na policzki. I wymusiłam uśmiech, widać było, że jest sztuczny, nawet bardzo. Obróciłam się w stronę zamku i poszłam. Dziewczyna dotrzymywała mi kroku. Kamień spadł mi z serca, że tak to przyjęła, a nie jak inni, którym to powiedziałam. Oni, wtedy powiedzieli, że nie chcą mnie znać...Traciłam nawet najlepszych przyjaciół, z tego powodu. Chciałam wyrazić, to jak bardzo, szanuję ją, za to że mnie pocieszyła i zaakceptowała z przeszłością. Innym w watahy, nawet nie chciałam o tym mówić. A Alex, nie znał całej prawdy, choć wiedział co się stało, były 'szczegóły' których nie znał, nawet on. Nie chciałam dopuścić się do tej myśli, zrobiłam to. Pomyślałam, że to tylko następne kłamstwo.
-Dziękuję-wydukałam i powtórzyłam ruch z przed paru sekund-To miłe, naprawdę. Ale nie musisz ukrywać tego, że nie potrzebnie to zrobiłam, możesz to potraktować jak chcesz...-byłam przygotowana na najgorsze-To dobra okazja, do przejęcia watahy i wielu innych-spuściłam głowę- Więc...
<Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz