-To nie oni zdejmowali pieczęć-spojrzałam na niego-I to nie oni prawie wylądowali na ścianie-zaśmiałam się.
Uśmiechnął się.
-To nie oni stracili przytomność...-otworzyłam drzwi i pociągnęłam go ze sobą na dół-A poza tym na dworze jest zimno-zamknęłam drzwi prowadzące na strych, jak tylko chłopak przez nie przeszedł.-A mógłbyś się przeziębić.-Powiedziałam z troską w głosie. Nastała chwila ciszy, którą przerwałam;
-Przypomniało mi się że mam brata...-przerwałam-Etto...-Ugryzłam się w język.Wstydziłam się dokończyć i powiedzieć, że to on nim jest, w końcu nie pamiętałam go, aż do dziś.
<Felix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz