Nie byłem w watasze zbyt długo i nie miałem dużo przyjaciół czy też znajomych. Z siostrą doszliśmy dopiero niedawno. Przyjęli nas głównie dzięki moim znajomością. Nie pomyślałbym kiedyś nawet, że mój kolega z dzieciństwa - Felix, może się ze mną jeszcze kiedyś spotkać, a ty co za niespodzianka. Zawsze miałem dość duże znajomości, dużo przyjaciół. Zaskoczył mnie jeszcze fakt, że w ogóle mnie pamiętał. Ale skoro ja go pamiętałem to cóż... Kiedyś bawiliśmy się od rana do wieczora. Siedziałem w grocie lekarzy układając swoje rzeczy w miejscu dla nich przeznaczonych. Nagle weszła jakaś dziewczyna, widocznie się śpieszyła. Szybko rozglądała po półkach, aż na mnie wpadła.
- Przepraszam, szukasz czegoś? - odezwałem się szybko pierwszy
- Ym... - nie wiedziała do końca jak zacząć - *saltus magicae - odpowiedziała w końcu
Pokiwałem głową i podałem jej zielony pojemniczek.
- Proszę - uśmiechnąłem się do niej
< Lucy?>
*saltus magicae [czyt. saltus madżigaj] - łacińska nazwa jednej z maści leczniczych. W dosłownym tłumaczeniu leśna magia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz