Podkradłem się do niej cicho od tyłu, kiedy była zajęta. Jako wilk, kiedy mam czerwone oczy na serio z Alfą wilków śmierci jesteśmy podobni. Dlatego też łatwo mi się tam chodzi na zwiady.
- i co? Wcale nie potrzebujesz pomocy? - zapytałem drwiąco
Ona już chciała zerwać się an równe nogi, ale złapała się za bok. Zmieniłem się w człowieka i wybuchnąłem śmiechem.
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - powiedziałem przez śmiech
Fuknęła.
- masz zamiar tak się śmiać? - zapytała chłodno
- Już, już, momencik - powiedziałem wyciągając apteczkę - Nie ruszaj się
Zacząłem jej opatrywać rany.
- Gdzie jest ta..., no... Wataha Szmaragdowej Nocy.., wiesz coś o niej? - zapytała w końcu niepewnie
Oderwałem się na chwilę od zajęcia, spojrzałem na nią, ale potem kontynuowałem.
- Wiem - odpowiedziałem krótko
- O! Weź mnie tam! - krzyknęła i od razu się skrzywiła
- Chyba nie mam wyboru, ta rana najlepiej nie wygląda - odpowiedziałem
Pomogłem jej wstać.
- Utrzymasz się w siodle?
< Alice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz