~Ciekawe czy rzeczywiście wszyscy są tam tak wścibscy jak on..-myślałam nad tym...Nick zarżał ze mnie rozumie. Ale co mi z tego...Nie miałam gdzie się podziać..Była noc..Troszkę zasypiałam,Nick się zmęczył tym lataniem...Wylądowaliśmy na całkiem innym miejscu.. raczej mroczniejszym i w ogóle niepokojącym..
-Nick..Musimy gdzieś przenocować i jutro znaleźć jakaś watahę..-pogłaskałam go po grzywce...Machał ogonem z radości...Nagle usłyszałam łamaną gałąź..Zmieniłam się w wilka..Zza gęstych drzew wyłonił się wilk, straszniejszy i z czerwonymi oczami.
-Kim jesteś?-zapytał..
-Wilkiem a niby kim??
-Pewnie wataha szmaragdowej nocy cie przysłała..
-Jaka?
-Nie udawaj ze nie wiesz...
-Em...nie znam...A ty kto za jeden?
-Alfa wilków śmierci..wiec uciekaj bo inaczej zabije..
-Bo się ciebie boje...O rety jakiś wilk mnie zabije o rety...Serio? Myślisz ze się boje jakiegoś wilka? Mylisz się Wiec do nie zobaczenia ośle...
-Co powiedziałaś?
-To co słyszałeś....-odparłam odchodząc...
Wściekł się...I zaatakował mnie...walczyliśmy...Byłam słabsza od niego...Prze teleportowałam się z moim koniem na jakąś polanę..Byłam w szoku...Skaleczył mnie w brzuch swoimi pazurami...Zmieniłam się w człowieka i usiadłam..tamowałam krwawienie..
(Cd.Felix? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz