wtorek, 22 kwietnia 2014

Od Sidney'a c.d. Yumi

-Jak to?-zapytała. Demon nagle zniszczył kolczastą osłonę.
-Sidney... Znów się spotykamy.-powiedział sycząc.-A to kto?-zapytał i zaczął iść w stronę Yumi. Dziewczyna schowała się za mną.
-K-kim j-jesteś?-zapytała wystraszona.
-Blackheart.-przedstawił się.
-Nie powinieneś wracać do piekła?-zapytałem.
-Nie wrócę już tam, podoba mi się tu!-powiedział z psychopatycznym uśmiechem na twarzy.
-A twój ojciec... Mefistofeles?-zapytałem, na co on tylko warknął.
-Ty jesteś s-synem szatana?-zapytała w strachu Yumi. Blackheart spojrzał na mnie.
-Tak, on nim jest. Najsilniejszy ze wszystkich szatanów.-wyjaśniłem.
-Mam swoje moce. Od mojego ojca wszystkie najlepsze i ani jednej z jego wad. Prawda Sidney?-zapytał szczerząc kły.
-A więc to twój przyj...-zaczęła Yumi.
-Dawny. Dawny przyjaciel.-powiedziałem. Nagle pegaz Yumi zaczął galopować wściekle w stronę Blackheart'a. On spojrzał na niego, jego oczy zaczęły emitować czerwonym światłem a pegaz upadł i zaczął zwijać się z bólu.
-Nie!-krzyknęła Yumi ze łzami w oczach.-Sidney zrób coś!-krzyknęła przerażona.
-Blackheart.-powiedziałem ostro ale on tylko nasilał ból.-Blackheart!-powiedziałem głośniej, a on dalej stał. Podbiegłem do niego i szarpnąłem go za ramię.
-Blackheart! Dość!-krzyknąłem wściekle i wyszczerzyłem zęby wilka. Po chwili Blackheart odwrócił się do mnie, i puścił pegaza. Yumi od razu do niego pobiegła.
-Dlaczego to robisz?! Dlaczego stałeś się taki zły?!-krzyknąłem.
-Zawsze taki byłem...Tylko ty widziałeś we mnie przyjaciela i nie dostrzegałeś tego.
-Wracaj do siebie...-warknąłem. Blackheart odwrócił się i przygotowywał się do odejścia. Cały czas patrzyłem na niego. Po chwili jednak jeszcze raz odwrócił się do
mnie.
-Stare przysłowie mówi, nie wychowuj więcej diabłów....
-Niż możesz opanować...-dokończyłem.
-Mój ojciec wychował.. O jednego za dużo.-powiedział, zaśmiał się psychopatycznie, rozłożył swoje czarne skrzydła i.. Odleciał.



<Yumi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz