wtorek, 31 grudnia 2013

Od Rinevy do Alex'a

- A nie widać?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.- Smoka oswajam.
Nie wiedziałam, co lubią smoki, więc wzięłam z zamku trochę kostek cukru. I co? Okazuje się, że ten to polubił, niczym koń. Na razie z ręki wziąć nie chciał.
- Czy to trochę nie szalone?- spytał Alex, patrząc to na mnie to na smoka.
- No może trochę. Więc pasuje do mnie.
Smok spojrzał na chłopaka i ryknął. Położyłam na ziemi kolejną kostkę cukru.
- Spokojnie, Denvil.
- Denvil?- spytał zdziwiony.
- No przecież to cudne imię dla niego.- uśmiechnęłam się.

< Alex? xD >

Od Rinevy do Kate

Mimo, że Kate szybko założyła ponownie sweter, zdążyłam zauważyć, że ma bliznę. Wolałam, nie pytać, skoro ją schowała, to oznaczało, że wolała jej nie pokazywać. Wyszłyśmy z lasu, a kilka metrów dalej zobaczyłyśmy plażę.
- To tu?- spytała dziewczyna.
- Nie, ale jesteśmy niedaleko.
Szłyśmy dalej i dalej, aż w końcu ukazało nam się zamarznięte jezioro. To był niesamowity widok. Chociaż byłam tu już wielokrotnie, to nadal zapierało mi dech w piersiach.
- I jak się podoba?- zapytałam.
- Cudowny widok.- uśmiechnęła się.
- Szkoda, że łyżw nie ma.- dodałam.
Weszłam na lód, by sprawdzić, jak jest gruby. Posuwałam się po nim ostrożnie.
- Rineva! Co Ty wyprawiasz? Ciepło jest! A jak się roztopi?- krzyczała za mną wystraszona Kate.
Dotarłam dość daleko i wróciłam.
- Chodź, gruby jest, więc takie lekkie ciepełko na niego nie podziała!- złapałam ją za rękę i powlokłam za sobą.
- No nie jestem taka pewna...- opierała się.
- Uwierz mi, sprawdziłam. Jestem tak ciężka, że jakby chciał, to dawno już by się pode mną załamał.- zaśmiałyśmy się.
- No dobrze.- przekonała się Kate. 

< Kate? No oczywiście ;D >

Od Rinevy do Gammy

Zastanawiało mnie jedno- czy jest zwyczajnym człowiekiem, czy też potrafi zmieniać się w wilka. Mogłabym się o to zapytać... A jeśli nie? Co wtedy zrobię? Może obrócę w żart? Będzie trzeba, bo zanim zdążyłam pomyśleć, to wyparowałam:
- Umiesz zmieniać się w wilka?
Dziewczyna odłożyła kanapkę, którą zaczęła i spojrzała na mnie zdziwiona. Milczałyśmy przez dłuższą chwilę. Już miałam powiedzieć coś w stylu "To taki żart, chciałam sprawdzić, jak zareagujesz" i się zaśmiać, kiedy odpowiedziała w końcu:
- Ty też?
Kiwnęłam głową.
- I nie tylko ja. Mieszka tutaj cała masa osób, które to potrafią.- uśmiechnęłam się.- Tworzymy watahę. Chcesz dołączyć? Blue i Alex na pewno się zgodzą.
W jej spojrzeniu mignęła mi radość. Czyżby się zgodziła? Jeśli tak to miałabym z kim spędzać czas. Mimo, iż krótko się znamy, polubiłam ją.

< Gamma? :) >

Od Rinevy do Mitsui

Po skończonym obiedzie zgłosiłam się do posprzątania. Tak strasznie się nudziłam, że zgodziłabym się prawie na wszystko. Została ze mną jeszcze Mitsui, chciała najwyraźniej jakoś pomóc. Zaczęłyśmy najpierw znosić wszystko do kuchni, aż na stole nic nie pozostało. Ja myłam naczynia, a dziewczyna wycierała.
- Jestem Rineva.- dodałam, by zacząć rozmowę i uśmiechnęłam się.
Spojrzała na mnie niepewnie.
- Tak, wiem. Ja Mitsui.
Kiwnęłam głową.
- Jak Ci się u nas podoba?- drążyłam dalej.
- Ach... Całkiem dobrze. Miła atmosfera.- podniosła lekko kąciki ust.
- Tak. Nie ma lepszego miejsca na ziemi, niż tu.

< Mitsui? Sorki, że krótko ;) >

Od Alex'a.

Latałem nad naszym terenem, patrolując go jak co tydzień gdy coś zwróciło mą uwagę.
Była to samica, z naszej watahy ale robiła coś dziwnego. Oswajała smoka!
Podleciałem do niej.

-Co ty robisz?- Spytałem





(Ktoś dokończy? Mało,bardzo.)

Od Alex'a d.c. Blue

Trochę mnie to wnerwiło, ale właściciel skończył rozmowę z Blue i pogratulował nam. Dał nam szampana na koszt firmy. Siedzieliśmy tak z Blue do północy. Gdy wychodziliśmy, wbiegliśmy w las i wróciliśmy do zamku. Od razu wszyscy byli zadowoleni, bo wszystkich rozpowiedziałem co mam zamiar zrobić.

                                (Blue? Najlepiej krótko, i tak już dużo mamyXD)

                                                                                                                                                 ~Alex.

Na nowy rok

Skoro już wszyscy składają życzenia noworoczne to:

Przyjemności w dotyku,
słodkości w przełyku.
Szelestu w kieszeni,
i słońca promieni
oraz by rok cały,
po prostu był wspaniały.

Przyjemnego szumu w głowie,
wygodnego miejsca w rowie.
Żeby pies z kulawą nogą,
Cię nie olał idąc drogą.
Dużo czadu i uroku
w nadchodzącym Nowym Roku.


365 szczęśliwych dni ,
52 cudownych weekendów,
12 wspaniałych miesięcy,
4 kolorowych pór roku,
spełnienia marzeń
w Nowym Roku!


~Felix/karolina230301 

Od Kate d.c. Willow

Ruszyłyśmy więc przed siebie, w stronę zamku. Słońce już powoli zachodziło, była może 16:30.
- Ładny dziś był dzień - stwierdziła Willow z uśmiechem
Potwierdziłam skinieniem głowy. Tak po około 15 minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka, Willow szła powoli, bo rozglądała się wszędzie z uśmiechem oczywiście. Poczekałam na nią, aż skończy podziwiać i ruszyłyśmy do jadalni. Nikogo tam nie było.
- Obiad już raczej był, a z tego co widzę to nic nie zostało. - skrzywiłam się lekko.
- No to trzeba coś przygotować! - Willow zaklaskała w ręce z uśmiechem.
- No. Na co masz ochotę? - zapytałam.


<Willow?>

Życzenia noworoczne :)

Stary Rok mija, lecz marzenia zostają,
niech one się Tobie wszystkie spełniają
i z Nowym Rokiem niech los Ci się odmieni,
a ogród życia wnet się zazieleni.

Życzy Rineva/kasia060999

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Od Blue d.c Alex'a

Nie wiedziałam co powiedzieć, no cóż, nawet głos mi odebrało, dlatego wyszeptałam. 
Wiedziałam, że chcę spędzić resztę mego, marnego, życia z nim. Choć nie myślałam, że naprawdę po to mnie zaprosił. Odruchowo poprawiłam włosy, ludzie gapili się na nas uśmiechając i szepcząc, że śliczna z nas para, pewna kobieta siedząca w pobliskim stoliku, wyszeptała do mnie, że gdyby była na moim miejscu, to nie wahała by się podjąć tak ważnej decyzji. Otrząsnęłam się z tej pięknej sceny i rozejrzałam po sali, wszyscy goście nerwowo czekali na moją decyzje, w końcu nie usłyszeli jej. Nawet Alex nie był pewny tego co usłyszał.
-Tak-Powiedziałam drżącym głosem.
Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, który odetchnął z ulgą. Goście, mojej ulubionej restauracji zaczęli być brawo, miałam łzy w oczach. Kiedy Alex wstał, odwróciłam się w stronę pewnego mężczyzny, który przedstawił się nam jako właściciel tej restauracji, byłam zachwycona. Choć po Alex'ie było widać niepewność, gdyż odpłynęłam w rozmowie z właścicielem tak luksusowej restauracji.


<Alex?>

Od Alex'a d.c. Blue

W restauracji byłem już o 14.
Nerwowo otwierałem pudełeczko z brylantem...
Co chwilę podchodził do mnie kelner.
Zamówiłem najlepsze i najdroższe wino.
Popatrzyłem na zegarek i było już dwa po 15, gdy do restauracji wbiegła pięknie ubrana Blue.
Wstałem, odsunąłem dla niej krzesło i usiadłem.
-Pięknie wyglądasz...- Powiedziałem.
-Dziękuje, i przepraszam za spóźnienie...- Odpowiedziała...
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy tak prawie do zamknięcia restauracji.
-Wiesz... Nie po to Cię tu zaprosiłem....- Wyjąkałem..
Wyjąłem z kieszeni pudełeczko i klęknąłem prze nią. Miała łzy w oczach.
-Blue... Wyjdziesz za mnie?-Powiedziałem..
Zamarła ale po chwili wyszeptała: ''Tak''.

     (Blue? )

Życzenia Noworoczne i Informacja

Niech Nowy Rok przyniesie Ci radość, 
miłość, pomyślność i spełnienie wszystkich marzeń, 
a gdy się one już spełnią, niech dorzuci garść nowych marzeń,
bo tylko one nadają życiu sens!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A co do informacji do mnie (czyli, do gracza Julia Gwiazd) również możecie wysyłać opowiadania.

Wesołego Nowego Roku! 


~Alex


Życzenia Nowo Roczne i Event ''Kostki Świąteczne''

Wiem – to jest dla Was szok, że znowu mamy Nowy Rok! 
Niech będzie radosny, niech się zacznie mile i niech 
Wam przyniesie same szczęśliwe chwile. 
Niech moje życzenia, spełnią się co do joty.
Niech ominą Was kłopoty. 
Bóg da wszystko co potrzeba i
poprowadzi wprost do nieba.
~Takie życzonka na nowy rok, by wam się powodził, i wszyscy byli zadowoleni~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przypominam, iż ostatecznie jutro zostanie zniesiony event ''Kostki Świąteczne''
Jeśli jeszcze nie otworzyłaś/otworzyłeś swojej kostki, jutro jest ostateczny termin.
Jeśli się nie pośpieszysz, znikną one z twojego ekwipunku na dobre. 
W celu otworzenia takiej kostki napisz do lili8889    

Odnośnie rzeczy znajdujących się w środku, takiej kostki;
Możesz użyć ich kiedy chcesz.

Z poważaniem wasz Alfa~Blue


Od Blue d.c Alex'a

Byłam podniecona tym że w końcu pójdziemy na taką randkę. 
Wbiegłam do pokoju, zamknęłam drzwi i zaczęłam grzebać w szafie. Zrobił się straszny bałagan, wolałabym żeby nikt tego nie zobaczył. 
Kiedy w końcu z szafy wygrzebałam fioletowo-różową sukienkę, włożyłam wszystko z powrotem do szafy, oczywiście złożone, przynajmniej jakoś tak to wyglądało. Kiedy ogarnęłam już ten bajzel była godz 12:00. Jeszcze tylko 3 godz. Nie mogłam już doczekać się. Zapisałam jakieś bzdury o uczuciach w pamiętniku, żeby mi się nie nudziło, jakoś 30 min. tak zleciało. Riv poprosiła mnie bym pomogła jej zrobić obiad dla wszystkich. Oczywiście nie wytrzymałam i powiedziałam, że nas nie będzie, bo idziemy na randkę. Ale jako dobra koleżanka, nie odmówiłam pomocy w kuchni. Pomogłam zrobić surówkę i ciasto. Była już godz. 13:30, powiedziałam że już jej niestety nie mogę pomóc, bo chcę się przygotować przed wyjściem. Pobiegłam do łazienki by wziąć prysznic jakoś czas szybko zleciał i zanim się zorientowałam była 14:14 szybko pobiegłam do pokoju, ale nigdzie nie mogłam znaleźć suszarki, pobiegłam więc do pokoju Riv, po jej, z nadzieją że się nawet nie zorientuje. I miałam rację, wysuszyłam włosy i już miałam się przebierać. Spojrzałam na zegarek była 14:45. Wrzasnęłam z przerażenia i zaczęłam szybko ubierać sukienkę, oczywiści nie mogłam zapiąć zamka, ale na szczęście Riv mnie poratowała, oddałam jej przy okazji suszarkę. Zostało jeszcze 10 min. do umówionej godz. Zeszłam na dół, jak bym nie chciała, oczywiście wszyscy musieli przyjść wcześniej na obiad. Pogadałam chwilę z nimi. I wtedy dopiero mnie olśniło, że nie mam żadnych butów, pasujących do sukienki. Ale za to w szafie u Lucy, było sporo towaru z wyższej półki, poprosiłam więc by mi pożyczyła jedną parę na ten wieczór. Zgodziła się, szybko poszłyśmy do jej pokoju i znalazłyśmy parę pasującą do sukienki i zeszłyśmy na dół. Przy wyjściu na zewnątrz założyłam je. Pasowały, fryzura nie zniszczona, a sukienka i buty były śliczne. Mam nadzieję, że spodobają się też Alex'owi. 


<Alex?>

Od Alex'a d.c. Blue

Dzień był dosyć ciepły, śpiewały ptaki i szumiały drzewa...
Postanowiłem zaprosić Blue na randkę, więc poszedłem do jej pokoju ale jeszcze spała.
Poczekałem i zrobiłem jej śniadanie. Gdy wstała, zjadła śniadanie i ubrała się, ucałowała mnie i podziękowała.
-Dziękuje... Umiesz gotować-Zachichotała.
-Wiem.. Wiesz... Chciałem Cię gdzieś zaprosić.-Wyjęczałem
-Gdzie?- Spytała.
-Na obiad. Do ''Niebieskiej Palmy''.- Powiedziałem.
Wiedząc, że to jej ulubiona restauracja, ale i najdroższa postanowiłem ją tam zaprosić.
-Do ''Niebieskiej Palmy''? Serio?- Krzyknęła.
-Tak. Mam Ci coś bardzo ważnego do powiedzenia.-Mruknąłem.
-To spotkamy się na miejscu okey?-Spytała.
-No... Dobrze. O piętnastej? -Zaproponowałem
-Dobrze!-Powiedziała wychodząc, powiedział bym wybiegając z kuchni.


                       (Blue? Tylko napisz do mnie oki? Bo mam planyXD)

Od Blue c.d Felixa

Błąkałam się między korytarzami niczym zjawy pojawiające się i znikające, właśnie tam, postanowiłam pomyśleć o tym co się stało. 
''Głucho wszędzie, mroczno wszędzie, co to było, co to będzie?''-Zacytowałam sama do siebie.
A duchy, zjawy błąkające się razem ze mną, ciągające mnie za sukienkę, kościstymi rękoma wyciągając do mnie, dotykały włosów. Kajdany wydawały jak zwykle, te same, piękne, tajemnicze odgłosy. A widma, które już widziałam tyle razy, nie robiły na mnie wrażenia, ja na tych zmorach zresztą też. Mrocznym, tajemniczym, budzącym strach holem szłam sama, a straszydła przeszywały mnie, nie zwracając na mnie znaczącej uwagi, niczym jedna z nich, właśnie tak chciałam się czuć, nie zamartwiać się, błąkać, nie mieć celu, nie potrzebować przyjaciół, to było jedno z moich marzeń. A teraz te wspomnienia przez, które mam kłopot, żeby te widziadła mogły mi pomóc. 
''Trzeba wielu lat żeby znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić''-Znów zacytowałam. 
Uwielbiałam czytać, zamykać się w sobie, siedzieć sama. 
Zatrzymałam się. 
Obejrzałam za siebie. Za mną stała przerażona Lucy, a jeszcze za Nią jedno z widm. Odpędziłam zmorę natychmiastowo, po czym zapytałam co tu robi. Powiedziała mi, że się o mnie martwiła, więc chciała ze mną porozmawiać. Opowiedziałam jej, wszystkie wspomnienia.
-Nie wiem jak mam mu powiedzieć o tym że jest moim bratem?-Powiedziałam



<Lucy?>

Od Willow d.c. Kate

-Dzięki-powiedziałam i przyjęłam kanapkę. Po chwili nic już z nich nie zostało, a my wciąż byłyśmy głodne.
-Może chodźmy do zamku? Jeszcze tam nie byłam, ale z tego co wiem, to jest tam coś do jedzenia.
-Naprawdę nie byłaś jeszcze w zamu? Gdzie ty mieszkałaś przez cały czas od kiedy jesteś w watasze?
Roześmiałam się.
-Dołączyłam do was dopiero dwie godziny temu! W ruinach spotkałam Riv, która mnie zaprosiła. A wcześniej spałam wszędzie gdzie się dało. No wiesz, na drzewie, w starej stodole, w szałasie itd.
Ciągle byłam w drodze więc nie miałam stałego miejsca. Znaczy się, od kiedy uciekłam z domu...


< Kate?>

Od Kate d.c. Willow

Uśmiechnęłam się i, co do mnie raczej nie pasuje, przytuliłam ją. Nie chciałam raczej informować jej, że ma małe szanse. Doceniam to, jak mnie pocieszała. Poklepała mnie lekko po plecach, po czym się powoli odsunęłam od niej.
- Ale, tak czy siak, mam nadzieję, że mnie nie znajdą i, że w ogóle o mnie już zapomniały. - powiedziałam.
Willow kiwnęła głową.
- Szansa, że Cię tu znajdą jest jedna na milion - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam lekko uśmiech i przeciągnęłam się. Słońce ładnie jeszcze świeciło, a my wędrowałyśmy lasem. Zaburczało mi lekko w brzuchu. Wyciągnęłam z kieszeni dwie kanapki (mówiłam już, że moje kieszenie są dość pojemne?).
- Chcesz jedną? - zapytałam Willow.


<Willow? Sorcia, brak weny.>

niedziela, 29 grudnia 2013

Od Willow d.c. Kate

-Rozumiem, nie ma sprawy-powiedziałam i pokiwałam głową. Po chwili dodałam z entuzjazmem:
-Ale wiesz co? Jeśli jednak twoja siostra się pojawi, to osobiście ci pomogę!
-Jak?-zapytała z powątpiewaniem.-Nawt jeśli uwolnię się od jednej, to zostanie jeszcze druga wredna siostra.
-Jestem wystarczająco silna żeby obronić Ciebię i twojego brata!-zapewniłam ją.-Będę walczyć zaciekle i reszta watahy także! Nic wam się przy nas nie stanie złego!
Kate przyglądała mi się z pobłażliwym uśmiechem, jak na dziecko, które nie rozumie na co się porywa. Pewnie w jej oczach byłam dziecinna i głupiutka. Postanowiłam to zmienić i przybrałam poważniejszy wyraz twarzy.
-Zabiję je, jeśli tylko je spotkam. Zrobię to dla Ciebie, Kate. Żebyś mogła się uśmiechać...-powiedziałam przyciszonym głosem.

<Kate?>


Od Gammy do Rinevy

-Dziękuje- napiłam się herbaty- jestem Gamma
-Co tutaj robisz?- zapytała dziewczyna
-Przechodziłam przez las i zauważyłam zamek, więc postanowiłam go sprawdzić- wyjaśniłam- Myślałam że nikt tu nie mieszka. Przepraszam za kłopot
-To żaden kłopot- uśmiechnęła się Rineva
To było dziwne. Ktoś kto jest życzliwy dla innych. Rzadko spotykałam takie osoby. Za nic nie mogłam się do niech przyzwyczaić. Nie czułam tego co w wiosce. Nie czułam już potrzeby by i iść dalej. No ale nie mogę sprawiać jej kłopotu. I w dodatku ta przemiana w wilka... to byłoby niemożliwe by tu zostać.
-Nie, naprawdę... jak tylko się rozjaśni pójdę- powiedziałam- i tak nie mogę zostać tu dłużej. Możesz mi powiedzieć gdzie jest najbliższa wioska lub miasto?
-Jeśli pójdziesz prosto przed siebie po wyjściu z zamku napotkasz wioskę. Ale jest spory kawałek stąd- odpowiedziała
-Przyszłam stamtąd- westchnęłam
-Powiedziałaś że nie możesz zostać dłużej. Wracasz do domu?- zapytała
-Nie. Raczej go szukam- odpowiedziałam

<Rineva?>

Od Kate d.c. Willow

Skrzywiłam się lekko.
- Niestety mam taką nieprzyjemność. Uwierz, cieszyłabym się tak jak ty, że tu jestem i, że poznałam Ciebie, ale niestety nie umiem, bo moja "rodzinka" albo raczej siostra raczej nie dopuści, bym tu długo zabawiła....
- Teraz już Cię nie oddam - roześmiała się.
Zdobyłam się tylko na uśmiech.
- To nie takie proste. Ona raczej nie będzie pytała o zdanie. Mam jednak głęboką nadzieję, że już nigdy więcej jej nie zobaczę.
- Aż tak źle? - zapytała
Kiwnęłam sztywno głową.
- Ale nieważne, raczej nie lubię o tym rozmawiać. - powiedziałam i lekko uniosłam kącik ust, co wyglądało jak niedokończony uśmiech.

<Willow?>

Gazetka Watahy (2)

Wydanie z 29 grudnia

Wataha Szmaragdowej Nocy


Nowości



Urodziny 

Dzisiaj Świętujemy urodziny nasz administratorki - Blue. Najlepsze życzenia od redakcji :)


Kostki

Otwierajcie Kostki Blue ponieważ mogą stracić na ważności. Otwieracie je pisząc o chęci ich otwarcia do Blue.  


Nowi w watasze: 

Iris

Gamma


Opowiadania:

Parę osób dalej nie napisało nadal pierwszego opowiadania, prosimy o podesłanie opowiadań przez:
  • Anguy
  • Max'a
  • Liriam
  • Iris
Jutro zostaną wysłane do części tych osób wiadomości jeśli dalej nie napiszą zostaną wyrzuceni


Ogłoszenia od was:

Może ktoś odpisać na opowiadanie? ~Mitsui [Kilk]

Pozdrowienia:

Chciałabym pozdrowić Kate, która jeszcze wytrzymuje z Willow i nie pocięła jej na kawałki za jej upierdliwość
~~~~~~~~~~~
Pozdrawiam Sumienie, wiesz, że chodzi o ciebie ^^
~~~~~~~~~~~
Pozdrowienia dla całej watahy 

Dodatek

[Kilk]

[Kilk]


Suchar

"- Dlaczego Hitler się zastrzelił?
- Bo przyszedł rachunek za gaz!"

Członkowie Reakcji:
Główny Redaktor - Felix/karolina230301
Redaktor - Iris/Trolololo
Redaktor - [poszukiwany]
Drukarz - Rineva/kasia060999

Działy:
Nowości - Felix
Nowi w Watasze - Iris
Opowiadania - Iris
Ogłoszenia - Felix
Pozdrowienia - Felix
Dodatki - Felix
Suchar - Felix

Od Willow d.c. Kate

-Do twarzy Ci z uśmiechem-zauważyłam.-Powinnaś więcej się śmiać!
-Nie potrafię cieszyć się bez powodu tak jak ty.
-Ależ ja mam powód!
-Jaki?-spojrzała pytająco.
-Chociażby to,że jesteś tu ze mną, że nie muszę już dłużej znosić swojej rodziny, że jest moja ulubiona pora roku i...
-Wystarczy!-powstrzymała mnie przyjaźnie- Z tego co mówisz, wnioskuję, iż nie przepadasz za swoją rodzinką-powiedziała niepewnie.
-Żebyś wiedziała...Widzisz, moi rodzice są normalnymi ludźmi pozbawionymi marzeń. Mam jeszcze chorego brata, któremu poświęcają całą uwagę. Właściwie to traktowali mnie jak kogoś, kto nie potrzebuje niczego, bo jest zdrowy i sam sobie poradzi, a jeszcze zdąży ich wyręczyć przy sprzątaniu. Kiedy słyszeli, że ze mną też powinni spędzać czas, odpowiadali: Przecież ona woli siedzieć sama w książkach. Nie rozumieli... Po prostu książki okazały się lepszym towarzystwem od nich-zakończyłam. Całą tę przemowę mówiłam tonem, jakbym opowiedziała zabawną anegdotkę przy herbatce.
Kate milczała. Uśmiechnęłam się i klepiąc ją w ramię odparłam:
-Ale co ja Cię tu zanudzam! Pewnie znasz gorsze historie od mojej!

<Kate?>

Od Elias'a d.c. Lucy

- To dobrze - powiedziałem - Te księgi muszą być dość stare, prawda?
- Chyba tak jak ten zamek - odpowiedziała
- On wygląda na bardzo stary, może 1000 lat? - powiedziałem rozglądając się
- Tak..., większość tu już doprowadzili do porządku... - stwierdziła
Pokiwałem głową.
Po chwili wszedł mój przyjaciel.
- Cześć... - przywitał się zdziwiony
- Cześć - odpowiedziałem
Dziewczyna niepewnie mu machnęła, ale on od razu przeniósł wzrok na mnie
- Poznałeś już Lucy? - zapytał
- Jak widać - odpowiedziałem z uśmiechem
Wzruszył ramionami.
- Ym... - zaczęła Lucy ale widocznie zrezygnowała
- To mój stary przyjaciel - wyjaśniłem czytając jej w myślach - On tylko udaje takie gbura
Felix przewrócił oczami.
- Nie zaprzeczysz, kiedyś się śmiałeś i ani minuty nie byłeś poważny - wspominałem
- To było dawno, wiele się po tym wydarzyło - powiedział poważnie po czym od razu wyszedł z pomieszczenia
Machnąłem ręką.
- Nie przejmuj się nim, on tak już ma - stwierdziłem
- Już to słyszałam - odpowiedziała kiwając głową - Skąd się znacie? - zapytała niepewnie
- To był mój sąsiad zanim się wyprowadziliśmy, no ale mniejsza - nie chciałem o tym wspominać

< Lucy?>

Gazetka Watahy (1)

Wydanie z 27 grudnia

Wataha Szmaragdowej Nocy


Nowości

Świąteczna Loteria

Możemy tu pogratulować: Mitsui, Alex'owi i Lucy zdobycia głównych nagród. Reszta mam nadzieję też będzie zadowolona z prezentów wygranych w loterii. 



Playlista

Mamy nową playliste, z nowymi utworami! Miłego słuchania!

Nowi w watasze: 

Max 



Willow


Kate


Elias









Witamy was w watasze :D

Opowiadania:

Parę osób dalej nie napisało nadal pierwszego opowiadania, prosimy o podesłanie opowiadań przez:
  • Anguy
  • Max'a
  • Liriam

Ogłoszenia od was:

Zapraszamy nowych członków do gazetki.
~~~~~~~
Zapraszamy do wklejania naszych bannerów i promowania watahy 


Pozdrowienia:

Pozdrawiam Riv, Blue i Alex'a ~Od Redakcji  


Na koniec zabawne życzenia świąteczne, które możecie komuś podesłać 

Przyjemnego szumu w głowie Wygodnego miejsca w rowie, no i może jeszcze potem spokojnego snu pod płotem. Żeby pies z kulawą nogą Cię nie oblał idąc drogą. Dużo czadu i uroku w nadchodzącym nowym roku 2014 !!!  Wesołych Świąt!!!

Dużo szczęścia, eee... to banalne.
Dużo se*ksu, aaa... to normalne.
Dużo kasy, yyy... nie wiem skąd.
Oj, po prostu wesołych świąt!

Prezentów cztery wieże,
Mikołaja na skuterze,
renifera z czerwonym noskiem,
pierwszej gwiazdki lśniącej,
wszystko co Ci tylko trzeba,
a ja składam te życzenia:
WESOŁYCH ŚWIĄT!

No to wszystkiego fajnego i jeszcze karpia zdechłego. No i takiej dużej nieświeżej choinki, na której dyndają Muminki.Kasjera z Biedronki, co szybko kasuje. Wody, która się nie psuje. Potraw dużo, byle świeżych. Barszczu białego z odnóżami jeży. Prezentów dostawać wcale nie musisz - mój adres znasz, więc mi je podrzucisz.


Suchar

* Na jednym z chat'ów*
- Spotkajmy się w realu!
- Wiesz..., ja chyba wole w biedronce...




Główny Redaktor - Felix/karolina230301

Od Lucy d.c. Elias'a

Pusto jakoś było.Zaczęłam iść do jedynego miejsca gdzie nikogo raczej nie spotkam.
-Dokąd idziesz?-spytał
-Do takiej jak by biblioteki-powiedziałam i ruszyłam dalej
-Nie robisz nic poza czytaniem?-spytał
Prychnęłam.Puściłam to mimo uszu.Gdyby on nie wiedział nic o swojej rodzinie też by tylko czytał.Szukał by i w końcu może by znalazł.Miejsce te było nad jadalnią. Książek było około 1000 a ja przeczytałam w ciągu pobytu tutaj tylko 24 i nic nie znalazłam.Wreszcie wzięłam grubą księgą "Zmiennokształtni-historie powstania".Zaczęłam ją czytać aż wreszcie znalazłam
 "Zmiennokształtni ludzie zamieniający się w kruki.Wysłannicy rodziny królewskiej w Shautan inaczej Wataha Mroku.Rodzina ta już od dawana napadała swymi wysłannikami na niewinne wsie i miasteczka.Niestety odkąd..."
Kartka została nadgryziona dopiero zobaczyłam kolejne słowa 
"I nie spoczną puki nie odnajdą..."
Znów nadgryzienie 
"Będą swymi krukami palić i rabować dopóki nie znajdą..."
I znów tym razem kawałek kartki został wyrwany.Odłożyłam ją na miejsce nie byłam tyle co wkurzona co zdruzgotana.Może dlatego spalili wioskę gdzie mieszkałam może nadal mnie szukają?Miałam jedynie nadzieje że ich tu niezastane.Przygryzłam wargę.Wiem że o tym nie mogę powiedzieć.Wyszłam z biblioteki, głosy ucichły.Nikogo nie było?Możliwe.Weszłam do salonu chłopak nadal tam siedział.
-I co znalazłaś to czego szukałaś?-spytał a ja skinęłam głową była to po części prawda.
<Elias?>

Od Kate d.c. Willow

Lekko się skrzywiłam.
- Przede wszystkim nie byłoby pewnie tych dobrych wspomnień. Nie byłoby mnie tutaj, i nie poznałabym Ciebie. Raczej nie zdołałabym od nich uciec, a nawet jeśli to nie byłabym w pełni sprawna. - pokiwałam głową - Tak, wiele mu zawdzięczam....
Szłyśmy chwilę w milczeniu, dałam jej trochę, żeby mogła to przetrawić.
- Czyli.... Ty nie masz rodzeństwa? - przerwałam w końcu ciszę.
Skrzywiła się tylko.
- Wolałabym o tym nie rozmawiać.... - powiedziała w końcu.
Kiwnęłam głową.
- Spoko, ja też znam osoby, których wolę nie wspominać. - po tych słowach zdobyłam się na pierwszy w tej znajomości, szczery i prawdziwy uśmiech.


<Willow?>

Od Kate d.c. Rinevy

Ruszyłam w stronę lasu, Riv szła koło mnie. Było słonecznie i jak na tą porę roku dosyć ciepło. Na moje nieszczęście znowu gdzieś odpłynęłam myślami. Ostatnio dość często mi się to zdarzało.
- Halo, Kate. - powiedziała Riv i pomachała ręką przed oczami jednocześnie wyrywając mnie z zamyślenia.
Widocznie musiała coś mówić od dłuższego czasu. Wzdrygnęłam się lekko i popatrzyłam na nią.
- Przeprasza, zamyśliłam się. Mogłabyś powtórzyć? - powiedziałam lekko zbita z tropu.
Roześmiała się lekko.
- Pytałam, czy idziemy w jakieś specjalne miejsce...?
- Aaa. No, chciałam tak po lesie sobie pochodzić. Jeśli masz jakieś ładne miejsce do pokazania, to prowadź - uśmiechnęłam się lekko, prawie nieznacznie.
Kiwnęła głową.
- Tak się składa, że mam - też się uśmiechnęła.
Ruszyłam w kierunku, w którym podążała Riv. Słońce grzało i grzało. Postanowiłam w końcu zdjąć sweter, ciepło było nawet. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam, teraz niosłam go w ręce. Szybko jednak przypomniałam sobie o bliźnie na ramieniu, więc błyskawicznie założyłam go z powrotem.


<Rineva? Mogę na Ciebie mówić Riv nie? >

Od Felix'a d.c. Blue

- To chyba dobrze - stwierdziłem
- Tak - przytaknęła
- Dobrze, skoro nie chcesz bym siedział na dachu to idę do lochów - powiedziałem i od razu się tam teleportowałem
Ta rozmowa robiła się dziwna i nie było po co jej dłużej ciągnąć. Siadłem sobie na lekko spróchniałym krześle, na którym kiedyś siedzieli pełniący tu wartę strażnicy i zacząłem się huśtać. Co jakiś czas słychać było brzdęk łańcuchów jakiegoś ducha, ale one już dawno przestały mi tu przeszkadzać. Koło mnie pojawiła się śmierć i omal nie wywróciłem się do tyłu.
- Możesz się tak nagle nie pojawiać? - zapytałem - Prawie bym się wywrócił, a to nie pierwszy raz
- Przepraszam - odpowiedziała i skrzywiła się - Ale powinieneś po tylu razach się już przyzwyczaić
Denerwowało mnie to, że mówiła jak dorosła, ale wyglądała jak małe dziecko. No cóż...
- Przyszłaś tylko porozmawiać czy chciałaś coś więcej? - zapytałem bo byłem dalej zmęczony i nie chciałem prowadzić długich rozmów
- Rozmawiałeś z tą dziewczyną..., Blue co nie? - zapytała
Kiwnąłem głową.
- Do czego zmierzasz? - zapytałem
- Słuchałam waszej rozmowy i.... - zawahała się ale nie musiała kończyć
- I przeczytałaś jej myśli oraz te odblokowane wspomnienia, tak? - dokończyłem za nią
Kiwnęła głową.
- Mówiłem, że nie dla każdego to jest przyjemne jak mu wchodzisz do głowy, to nie to samo co demony w podziemiach - stwierdziłem
- Wiem, przecież to nie specjalnie! - powiedziała lekko oburzona - po prostu strasznie intensywnie o tym myślała
Westchnąłem.
- Dobrze, widzę, że dalej dopiero dochodzisz do sedna tej wypowiedzi - stwierdziłem
- No tak, więc widziałem te jej wspomnienia, wiesz, ze jesteś jej bratem? - zapytała radośnie jakby nigdy nic
Prawie zakrztusiłem się samą śliną.
- Co?! - prawie krzyknąłem  
- Nom, widziałem cię jak byłeś mały w jej wspomnieniach, nie zmieniłeś się dużo - zaśmiała się
Zamrugałem szybko parę razy.
- Aż tak Cię to zamurowało? Już wiesz czemu zachowywała się tak dziwnie to chyba dobrze - powiedziała
Nie odpowiedziałem zamurowany, z tego wyrwała mnie dopiero klepiąc po policzku.
- Halo? Żyjesz jeszcze czy mam zawołać Matt'a by Cię zabrał? - zapytała
- Żyję przecież - przewróciłem oczami
Znowu zacząłem się huśtać, pewnie ktoś normalny od razu by poleciał to tłumaczyć lub o tym rozmawiać, ale ja nigdy nie lubiłem takich rzeczy roztrząsać. Ona to wie, ja to wiem koniec rozmowy.
- A podziękowania, gdzie? - zapytała urażona
- A..., dziękuje - powiedziałem i skrzywiłem się lekko
- No, to chyba wszystko o czym chciałam rozmawiać, papa - pomachała mi
- Cześć - siłą rzeczy też jej odmachałem, a potem zniknęła.
Dalej tak sobie siedziałem huśtając się, duch co jakiś czas szczękał łańcuchem.
- Bardzo się zmieniła - stwierdziłem gdy wróciły wspomnienia

< Blue? Rano mnie wena bierze widocznie>

Od Willow d.c. Kate

Przyglądałam się Kate uważnie. W jej oczach malowało się trudne do określenie odczucie. Coś jakby smutek, strach, ale też odrobina nostalgii.
Wiele musiała przeżyć.
-Pewnie dużo Ci pomaga.
-Kto?-zapytała zdezorientowana.
-No, twój brat.
-Elias? Tak. Jest starszy ode mnie i zawsze starał się mnie bronić...
-Nawet nie wiesz jakie to szczęście!-westchnęłam przeciągając się w słońcu.-Wyobraź sobie, że wszystko co Cię spotkało, i to dobre i złe. Głównie złe. Musiałaś przetrwać sama-odwróciłam się do niej przechylając głowę na bok- Co byś wtedy zrobiła?

< Kate?> 

sobota, 28 grudnia 2013

Od Rinevy do Gammy

Zeszłam właśnie na dół po coś do picia, kiedy usłyszałam, że otwierają się drzwi. Poszłam sprawdzić, kto wszedł, bo o ile mi wiadomo, każdy był już w zamku. Zobaczyłam nieznajomą dziewczynę o czarnych włosach. Spojrzałam na nią podejrzliwie.
- Kim jesteś?
Dziewczyna zaczęła się powoli wycofywać.
- Nie ważne. Myślałam, że tu nikt nie mieszka. Pójdę sobie.- otworzyła drzwi.
- Zaczekaj!- zbiegłam po schodach.- Nie musisz iść. Jest zimno, a pewnie zmarzłaś. Jeśli chcesz to możesz zostać.- uśmiechnęłam się, by namówić ją na tę propozycję.
- Nie, nie trzeba. Nie będę sprawiać kłopotu.
- To żaden kłopot.
Przystanęła w połowie ruchu, niezdecydowana.
- No dobrze...- powiedziała po chwili, kiedy zauważyła, że zaczął padać śnieg.
Zaprowadziłam ją do kuchni i pokazałam ruchem głowy, by usiadła.
- Jestem Rineva.- podałam jej kubek gorącej herbaty i kanapki.
Usiadłam na przeciwko niej i upiłam łyk soku pomarańczowego.

< Gamma? >

Od Rinevy do Kate

- Też je lubię.- podeszłam do niej.- A tak w ogóle to jestem Rineva.- przedstawiłam się i uśmiechnęłam.
- Ja Kate.- odwzajemniła uśmiech.
- Nie widziałam Cię jeszcze, musiałaś niedawno dołączyć.- stwierdziłam, ale dziewczyna i tak przytaknęła ruchem głowy.
Obie, jakby na znak, zaczęłyśmy iść do wyjścia i teleportowałyśmy się na górę. Oślepił mnie blask słońca i przymrużyłam oczy. Zbyt długo byłam w ciemnościach, a teraz mój wzrok musiał się przyzwyczaić do jasnych promieni. Mrugnęłam parę razy i wszystko wróciło do normy.
- Masz się ochotę przejść?- zapytała Kate.
- Jasne.- odparłam.

< Kate? Sorki, dobił mnie przytłaczający brak weny .-. >

Od Felix'a d.c. Riv

Zaskoczyło mnie to tak, że nie mogłem się nawet ruszyć. Dopiero po chwili doszedłem do siebie. 
- Felix? - zapytała po chwili
- tak? - wbiłem wzrok w ziemię
- Nie czujesz tego co ja? - zapytała 
Nie odpowiedziałem. Nie znałem na to odpowiedzi, więc nie chciałem powiedzieć czegoś czego później pożałuje. Odwróciła się i ruszyła przed siebie. W końcu odrzuciłem wszystkie myśli, trudno, żałować będę później. Pojawiłem się przed nią zagradzając drogę i pocałowałem długo. Odwzajemniła to objęła moją szyję. Niepewnie objąłem jej talie, staliśmy tak dość długo. 

< Riv? Szał, Blue się będzie cieszyć xDDD>

Od Gammy

Szłam ulicą małej wioski. Kobiety rozwieszające pranie, bawiące się dzieci, kot wylegujący się na dachu. Zwracałam uwagę na najdrobniejsze szczegóły. Zawsze tak robiłam gdy przechodziłam przez miasto lub wieś. Zastanawiałam się czy się tu nie zatrzymać na stał. Mieszkańcy wydawali się życzliwi a wioska sama w sobie była piękna. Coś mi jednak nie pozwalało w niej zostać, coś co mówiło mi że to jeszcze nie tu. Wstąpiłam do piekarni po coś do jedzenia. Kupiłam bułkę i jedząc ją znów szłam przez wioskę. Z daleka widziałam las, przez który miałam zamiar przejść. Skończyłam jeść i przyśpieszyłam kroku. Przechodziłam obok grupki dzieci bawiącej się piłką. Jednemu z dzieci piłka wypadła z rąk i trafiła mnie w głową. Podniosłam piłkę nieco skołowana. Oddałam piłkę dzieciom.
-Wybacz. Czasem nie uważają- podszedł do mnie białowłosy chłopak
-W porządku- odpowiedziałam i znów ruszyłam
-Jesteś turystką?- zapytał idąc obok mnie
-Można tak powiedzieć- powiedziałam po chwili zastanowienia
-Rzadko kiedy ktoś odwiedza wioskę- stwierdził- jesteś pierwszą osobą od dawna
-Turyści chyba nie wywołują zbytniego zainteresowania?- zapytałam zbliżając się do końca miasta
-No nie. Nikogo nie obchodzi czy ktoś zatrzyma się na chwilę- odpowiedział zatrzymując się
-Czemu stanąłeś?
-Nie mogę wyjść poza granice miasta
-Rozumiem. W takim razie do zobaczenia- uśmiechnęłam się do chłopaka i ruszyłam w swoją stroną
-Do zobaczenia... Nagi...
Stanęłam jak wryta. Skąd on znał moje prawdziwe imię? Nikomu go nie zdradzałam. Odwróciłam się ale chłopaka już nie było. Po chwili ruszyłam w las. Całą drogę zastanawiałam się skąd on zna moje imię? Szłam już kilka godzin gdy się ściemniło. Szłam dale. Po kolejnych godzinach zauważyłam zamek. Wolnym krokiem zbliżyłam się do niego i weszłam do środka. Nikogo w nim nie było. Stałam przy drzwiach aż usłyszałam kroki.

<Chce ktoś dokończyć?>

Od Elias'a d.c. Lucy

- Nie mogłaś się zdrzemnąć gdzie indziej? Na krześle było ci chyba niewygodnie - stwierdziłem patrząc na nią
- nie było tak źle - stwierdziła wstając
Wzruszyłem ramionami. Powoli ruszyliśmy w kierunku zamku. Dalej lekko mżyło, ale nie mocno.
- Mogłoby się rozchmurzyć - stwierdziłem
- Tak - kiwnęła głową
Szliśmy tak rozmawiając praktycznie o niczym. W końcu doszliśmy, otworzyłem jej drzwi.  Weszła do środka, w salonie nikogo nie było, pewnie siedzieli u góry.

< Lucy? sorka, ani czasu ani weny>

Od Rinevy do Felix'a

Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, co robimy, odsunęliśmy się od siebie. Patrzyliśmy na siebie i milczeliśmy. Co nami kierowało? Po co to zrobiłam? Czyżbym się w nim zakochała w tak krótkim czasie? Może... To tylko chwilowe? Ale nie mogłam sobie tego wmówić, patrząc mu w oczy. To uczucie... Dopiero ze mnie wyszło. Rozwijało się powoli, aż w końcu pękło.
- Nie powinniśmy...- spuścił wzrok i odkręcił głowę.
Podeszłam do niego i położyłam rękę na policzku, zmuszając go, by popatrzył na mnie.Staliśmy tak przez dłuższy czas, aż wspięłam się na palce i pocałowałam go.

< Felix? >

Od Lucy d.c. Elias'a

-Skoro już tu siedzimy -westchnęłam-to...opowiedz coś o sobie?
-Nie chcesz tego słuchać-wykręcał się
Skinęłam głową ze zrozumieniem.Nie lubiłam kogoś nalegać.Tak więc zostało mi tylko siedzieć i czekać aż burza przejdzie.Wstałam i poszłam do szafy z książkami.Zaczęłam je przeczesywać w poszukiwaniu jednej nie na temat. Wreszcie ją znalazłam. Usiadłam na krześle i zaczęłam ją czytać po raz kolejny.Miałam nadzieje że znajdę w niej coś na temat mojej prawdziwej rodziny.Kim były te stwory które mnie szukały.Niestety nic nie znalazłam.Po raz kolejny.Wbiłam wzrok w ziemię i nasłuchiwałam.Chyba nawet udało mi się zasnąć na krześle.Obudził mnie Elias.
-Ej Lucy przestało padać-powiedział
Przeciągnęłam się. Stawy zaczęły mi strzelać no ale tak to jest jak się śpi na krześle.
<Elias?>

Od Kate d.c. Willow

W czasie drogi błądziłam myślami gdzieś daleko. Wracałam czasami do przeszłości. Nie wiem dlaczego, nie chciałam do tego wracać. Przypominałam sobie każdy potworny dzień, każdy koszmar wytworzony przez siostrę, każdą próbę ucieczki, każde upolowane zwierzę, każde pieniądze ukradzione z targu, każdy śmiech, płacz, oddech. Musiałam myślami wrócić na ziemię, bo bym oszalała. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaszkliły mi się oczy.
- Wszystko okey? - zapytała Willow
Wzdrygnęłam się lekko i otarłam odruchowo łzy.
- Tak..., chyba tak.
- Na pewno? - powiedziała przyglądając mi się.
- Tak, już dobrze - zapewniłam.
Chyba zrozumiała, że gdy milczymy nic dobrego się nie dzieje, bo zapytała:
- A ty od jak dawna jesteś w watasze?
- Właściwie to od kilku dni, ale to zasługa tylko i wyłącznie mojego brata - odpowiedziałam

<Willow?>

Od Felix'a d.c. Rinevy

- Nie rób tak - skrzywiłem się
- Bo co? - zaśmiała się widocznie zadowolona, ze zareagowałem i dźgnęła mnie jeszcze raz. 
Pokazałem jej język. Zaśmiała się.  Znowu mnie szturchnęła
- No przestań no! - prawie krzyknąłem 
- Aż tak ci to przeszkadza? - zapytała ze śmiechem 
- Tak - skrzywiłem się 
- to masz problem - zaśmiała się 
Popchnąłem ją wrzucając w zaspę. Na chwilę zniknęła w śniegu. 
- Wszystko okej? - zapytałem kucając koło zaspy
Nagle wystrzeliła z niej jako wilk i zaczęła biec lasem. Zmieniłem się w wilka i ruszyłem za nią. Po chwili ją dogoniłem. Pojawiłem się przed nią i zmieniłem się w człowieka, zrobiła to samo i na mnie wpadła. Wywróciłem się do tyłu ciągnąc ją za sobą. Zaczęliśmy się turlać z górki. Stanęliśmy po chwili już na ziemi. Kręciło mi się w głowie. Po chwili wróciła mi przytomność myślenia, przez zimny śnieg pod głową. Riv leżała na mnie dotarło to do mnie, a po chwili jeszcze to, że się całujemy. Wzdrygnąłem się lekko, ona też zaraz potem doszła do siebie

< Riv? Chyba nie zaskoczyło xD>

Od Willow d.c. Kate

-Właściwie to od godziny-powiedziałam z uśmiechem i przyjrzałam się Kate. Mało ją obchodzilo co mówię. Patrzyła gdzieś w dal zajęta swoimi myślami.
-Jeśli nie chcesz rozmawiać to po prostu powiedz. Nie chcę się narzucać-spojrzała na mnie niepewnie.
-Dobra.. W takim razie, możemy pomilczeć?
-Jasne! Milczenie jest złotem!-roześmiałam się na co ona odpowiedziała nieśmiałym uśmiechem. Dalszą przechadzkę spędziłyśmy w swobodnej ciszy.

< Kate?> 

Od Kate d.c. Alex'a

Teraz już dobrze" dodałam sobie w myślach.
- A tobie? - zapytałam po chwili
- Całkiem spoko - uśmiechnął się lekko.
Kiwnęłam głową.
- A co u Eliasa? - zapytał wyrywając mnie z zamyślenia
- Oo go już też pamiętasz? - trochę sarkastycznie.
- Niemiła jak zwykle - uśmiechnął się - Ale pytam poważnie.
Wzruszyłam ramionami.
- Odkąd się ulotniliśmy od sióstr to chyba nie narzeka... Heh, jak chcesz się dowiedzieć czegoś więcej to musisz go spytać.
- Nom, muszę z nim w końcu pogadać. Ile to lat już minęło?..
- Nie wiem, bardzo dużo. - stwierdziłam
- Zapewne - przytaknął - Gdzie w ogóle idziesz?
- Chciałam pochodzić po lesie. Ładna dzisiaj pogoda, trzeba to wykorzystać - powiedziałam.

<Alex?>

Od Blue c.d Felix'a

-To nie oni zdejmowali pieczęć-spojrzałam na niego-I to nie oni prawie wylądowali na ścianie-zaśmiałam się.
Uśmiechnął się.
-To nie oni stracili przytomność...-otworzyłam drzwi i pociągnęłam go ze sobą na dół-A poza tym na dworze jest zimno-zamknęłam drzwi prowadzące na strych, jak tylko chłopak przez nie przeszedł.-A mógłbyś się przeziębić.-Powiedziałam z troską w głosie. Nastała chwila ciszy, którą przerwałam;
-Przypomniało mi się że mam brata...-przerwałam-Etto...-Ugryzłam się w język.Wstydziłam się dokończyć i powiedzieć, że to on nim jest, w końcu nie pamiętałam go, aż do dziś.


<Felix?>

Od Alex'a d.c. Kate

Jeden z pierwszych dni w watasze... To głównie dzięki bratu tutaj jestem. Od sióstr uciekłam niedługo po nim i jestem z tego zadowolona. Mimo, że jestem tu od niedawna i praktycznie nie mam znajomych czuję się tu o wiele lepiej niż w "domu". W sumie, to samotność jakoś nie za bardzo mnie dręczy. Lubię być sama, z dala od hałasu i nadzwyczaj miłych ludzi. Właściwie to śmierci rodziców rozmawiałam tylko z Eliasem. I tak samo robię do dzisiaj. Chodziłam sobie po lesie. Słońce było, jak to mówią, wpół nieba. Nie było ciepło, ale nie narzekałam na chłód. Jak zwykle przy sobie miałam miecz. No...., tak na wszelki wypadek. Ręce miałam w kieszeni, głowę lekko spuszczoną w dół. Bujałam myślami w obłokach. Chyba to nie było dobrym pomysłem, bo do czegoś, a jak się później okazało do kogoś dobiłam. Przede mną stał wysoki chłopak o blond włosach. Kogoś mi przypominał, ale nie do końca wiem kogo.
- Przepraszam - burknęłam pod nosem.
- Nie szkodzi - Zaśmiałem się.
- Ty... Ty jesteś Alex tak?- Spytała
- Tak. A co? - Zdziwiłem się.
Kate była moją dobrą starą znajomą. Razem bawiliśmy się jako dzieci w wioskach. W tamtej chwili nie wiedziałem kto to jest , ale później sobie przypomniałem.
- Kate? Kupe lat! - Wykrzyknąłem
- O... Przypomniałeś sobie! - Mruknęła
- Jak Ci leci? - Spytałem.
- Dobrze. W sumie. - Stwierdziła.
(Kate? Sorki że tak mało ale nie mam weny XD)

Od Felix'a d.c. Blue

Wzdrygnąłem się i popatrzyłem na nią zdziwiony. Wzruszyłem ramionami, wstałem i ruszyłem za nią.
Zeskoczyłem na strych.
- Nie musisz mi w kółko dziękować wiesz? - zapytałem
- Wiem - odpowiedziała z uśmiechem
- Wróciły wszystkie wspomnienia?
Pokiwała głową. Była dziwnie radosna, ale wolałem o to nie pytać. Otrzepałem się ze śniegu i zamknąłem za sobą okno.
- Czemu nie rozmawiasz teraz o tym z Lucy czy Alex'em? - zapytałem powoli kierując się do drabiny
- Nie jak widać - odpowiedziała
- Dlaczego? - zatrzymałem się i odwróciłem do niej
Wzruszyła ramionami. Patrzyłem na nią dłuższą chwilę po czym otworzyłem klapę.
- jak już nic ode mnie nie chcesz to lepiej sobie pójdę - powiedziałem

< Blue?>

Od Kate d.c. Rinevy

Nie za bardzo miałam co robić, więc praktycznie jak co dzień udałam się do ruin. Było tam tak cicho i spokojnie... Uwielbiałam to miejsce! Błądziłam po korytarzach starając się unikać duchów. Nie przepadałam zbytnio za nimi. W końcu moim oczom ukazała się siedząca dziewczyna. Najwidoczniej.....rozmawiała z kimś. Tyle, że nikogo tam nie widziałam. Zaciekawiona tym trochę zapytałam:
- Z kim rozmawiasz?
Wzdrygnęła się lekko i obróciła w moją stronę.
- Z.... - urwała
- Spokojnie, nie chcesz to nie mów - powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
- Nie....znaczy się... Był tu duch... Dziewczynka, płakała, ale chyba zniknęła.... - powiedziała
Pokiwałam lekko głową. Sama słyszałam jakiś płacz, zastanawiało mnie kto to. Obróciłam się na pięcie i już miałam odejść, ale dziewczyna zapytała:
- A ty co tu tak właściwie robisz? - dosyć spokojnie
Wzruszyłam ramionami.
- Chodzę sobie. Można by rzec, że odpoczywam, tak tu cicho....
Kiwnęła głową.
- Zgadza się. Można odpocząć od hałasu i wszelkiego innego jazgotu. - przytaknęła.
- Dlatego tak lubię to miejsce - stwierdziłam.

<Rineva?>

Od Blue c.d Felix'a

Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie nie widziałam Felix'a. Podeszłam do Lucy, zapytałam czy wie gdzie jest.
-Poszedł na dach-uśmiechnęła się.-Wszystko okey...?
-Ehhh...-wzdychnęłam- Tak, ale wciąż nie pamiętam wszystkiego...-przerwałam-Pewnie to jeszcze potrwa przez jakiś czas.-Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z pokoju.
Przy wejściu wpadłam na Alex'a, nie odezwał się do mnie, ani ja do niego. Przeszłam obok obojętnie, spojrzawszy tylko na niego, spod włosów. Złapał mnie za rękę i cichym głosem powiedział:
Przepraszam
Uśmiechnęłam się i poszłam na dach. Wszyscy już przyszli. Z dołu było słychać głosy, które były coraz cichsze, kiedy tylko zamykałam drzwi. Kiedy w końcu weszłam na dach, podeszłam do chłopaka, który siedział i wpatrywał się w płatki śniegu spadające z nieba.
-Dziękuję-powiedziałam siadając obok.-Choć do środka, tam jest cieplej.-Uśmiechnęłam się i poczochrałam jego włosy i powtórzyłam znowu-Dziękuję- Po chwili wstałam i kierowałam się w stronę drzwi.

<Felix?>

Od Rinevy

Było dość słonecznie, jak na tę porę roku. Ale tu, gdzie byłam panowała zupełna ciemność. Ruiny to było jedyne miejsce, gdzie można się było ukryć. Tyle tu było podziemnych korytarzu, a gdzie bym nie spojrzała, jakaś duszyczka czaiła się za rogiem. Położyłam się na ziemi i przymknęłam oczy. Poczułam nagle mrożące krew w żyłach zimno i szloch jakiegoś dziecka. Otworzyłam powoli oczy. Jakaś ośmioletnia dziewczynka o blond lokach leżała przy mnie, a po policzkach spływały jej łzy. Na jej bladym ciele widać było ślady siniaków, a biała sukieneczka poplamiona była krwią. Za życia była pewnie torturowana. Biedne dziecko. Usiadłam powoli, by jej bardziej nie przestraszyć.
- Coś się stało?- zapytałam po chwili.
Ktoś tu wszedł... I mnie bardzo przestraszył.
- Jak to zrobił? Przecież Cię nawet nie widzi.- powiedziałam delikatnie.
Ale wpadł na mnie...
Znów wybuchła płaczem. Niesamowite, jak niektóre dusze boją się. Ale w pewnym sensie je rozumiem. To nie jest przyjemne, jak ktoś przechodzi przez ciebie i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Uśmiechnęłam się pokrzepiająco. Już miałam iść sprawdzić, kto z watahy wszedł, kiedy usłyszałam za sobą głos.
- Z kim rozmawiasz?

< Ktoś dokończy? >

Od Felix'a d.c. Blue

- Mhm..., kiedyś mnie ta magia wykończy - powiedziałem i odkaszlnąłem
- Ale już w porządku? - zapytała
- Tak, nic mi nie jest  - przytaknąłem - Lepiej już pójdę...
Ruszyłem w kierunku schodów.
- Czekaj... - usłyszałem za plecami szybko się odwróciłem
- Tak? - zapytałem patrząc na nią
- ym..., nie już nic - powiedziała  przemyślawszy to - dziękuje
- Nie ma za co - stwierdziłem i poszedłem na górę.
Minąłem Alex'a.
- I co? - zapytał niecierpliwie
- Co co? - zdziwiłem się
 - Pamięta wszystko czy nie?! - wybuchnął
- Tak, naturalnie - powiedziałem spokojnie
Machnął ręką i popędził na dół. Szedłem na strych, na schodach siedziała Lucy.
- Em..., udało się? - zapytała
- Tak - kiwnąłem głową
Też zaraz pobiegła na dół, gdzie było już słychać wesołe głosy i śmiechy. Wszedłem na strych, a następnie na dach, zamykając za sobą wszystko uważnie, najpierw pokój potem, wyjście na dach. Patrzyłem na spadający śnieg. Było już ciemno.

< Blue?>

Od Rinevy do Felix'a

Ups. Ja to wiem, kiedy wejść, naprawdę...
- Ja... Eee...- zająknęłam się.- Przyszłam się spytać, czy nie miałbyś ochoty na spacer.... Ale... Jak nie chcesz, nie musisz... - poczułam, że robię się czerwona, jak burak i chcąc uniknąć dalszego upokorzenia, zaczęłam kierować się do drzwi.
-Skoro chcesz.- wstał powoli.- Ciepło tu, nie sądzisz?
-Yhym.- kiwnęłam głową i zatrzymałam się, ale nie śmiałam na niego spojrzeć.
"Dlaczego robię z siebie taką idiotkę?"
- Nie przesadzaj.- powiedział obojętnie, szukając koszulki. Znalazł ją w końcu i założył.
 Nie odpowiedziałam. I tak już byłam wystarczająco zmieszana.
-Idziemy?- spytałam po chwili.
- Mhm.
Wziął kurtkę i wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Założyliśmy kurtki i wyszliśmy na dwór.
 -Idziemy do podwodnej groty?- zapytałam.
-Okej.- wzruszył ramionami.

Nie wiedziałam jaki zacząć temat. Włożyłam ręce do kieszeni i szliśmy w ciszy. Była bardzo przytłaczająca jak dla mnie, ale zimno uspokajało moje rozgrzane policzki. Spojrzałam na niego z ukosa. Nie patrzył się, więc miałam okazję, żeby niepostrzeżenie szybko zlepić śnieżkę i rzucić w niego. Tak też zrobiłam.
-Trafiony!- krzyknęłam z dumą i zaczęłam uciekać. 
Wzdrygnął się lekko.
-Oj czekaj, no!- po chwili to ja dostałam białą kulką od niego.
-Zaraz Cię dorwę!- pobiegłam za nim. Kiedy byłam dość blisko, popchnęłam go lekko w zaspę. 
Niestety wpadłam razem z nim, bo złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wylądowałam na nim.
-No wiesz...- uśmiechnęłam się.
-Odruch.- udawał niewiniątko. 
-Specjalnie.- pokręciłam ze śmiechem głową.
-Może...
Wstaliśmy i otrzepaliśmy się ze śniegu. Popatrzyłam na niego i poszłam dalej. Szybko mnie dogonił i ruszył koło mnie. Szturchnęłam go ramieniem, szukając kolejnej zaczepki, popychając na bok.

< Felix? >

Od Blue c.d Felix'a

Szybkim ruchem wstałam i złapałam go, ale ciężar jego ciała przewalił mnie na łóżko. Wyczołgałam się z pod niego i położyłam go na kanapie. Odruchowo sprawdziłam czy nie ma gorączki, na szczęście nie miał. Usiadłam na podłożę i poczekałam, aż się ocknie, w końcu nic innego nie mogłam zrobić.
-Ehhh-wzdychnęłam, wstałam i usiadłam na fotelu obok.
Przez najbliższe 10 min. nic się nie działo, nawet nie drgnął. Dopiero po 15 min. kiedy już zaczęłam się martwić wstał jak by nigdy nic.
-Wszystko w porządku?-zapytałam zaniepokojona, poprzednim zdarzeniem.

<Felix?>

Od Felix'a d.c. Blue

- Więc jak? - zapytałem dziwnie łagodnie
Blue pokiwała głową.
- Połóż się wygodnie i rozluźnij - powiedziałem
Od razu to zrobiła. Oczy przybrały mi srebrną barwę. Wszedłem jej do głowy, ale za pierwszym razem odrzuciło mnie, ze walnąłem o ścianę. Poderwała się szybko.
- Nic ci nie jest? - zapytała
- Nie - syknąłem lekko lądując na nogach
Zachwiałem się ale nie pozwoliłem sobie upaść, podniosłem przewrócony fotel i usiadłem z powrotem.
- Jeszcze raz - powiedziałem dalej miałem głos milszy
- Na pewno? - zapytała nieco przestraszona
Kiwnąłem głową. Znowu się położyła i rozluźniła. Tym razem wszedłem do jej głowy tylko z małym oporem. Zacząłem przechodzić przez skomplikowaną pieczęć na wspomnieniach. Po paru chwilach pieczęć była zdjęta. Wspomnienia normalnie wróciły do Blue. Powoli się obudziła. Od razu siadła i popatrzała na mnie.
- Wspomnienia z ostatnich czasów zostały? - zapytałem
- Tak - odpowiedziała widocznie czymś zmartwiona
- To dobrze,  to chyba moja rola się tu kończy - powiedziałem chcąc już wstać
- Widziałeś te wspomnienia? - zapytała dalej tak samo jakby chciała coś dodać ale nie wnikałem
- Nie - odpowiedziałem szczerze
Powoli wstałem nie chcąc już rozmawiać, zamgliło się przed oczami, zachwiałem się
- Felix, wszystko okej? - zapytała
Pokiwałem głową po czym straciłem przytomność.

< Blue?>

Od Kate d.c. Willow

Popatrzyłam na nią niepewnie, potem na wyciągniętą dłoń. Wspomniałam już, że jestem nieufna?
- Kate..... - powiedziałam po chwili milczenia i uścisnęłam jej dłoń.
Uśmiechnęła się promiennie. Próbowałam to odwzajemnić, ale chyba mi coś nie wyszło.
- A więc idziesz do lasu? - zapytała mnie wyrywając z zamyślenia
- Chyba tak... - powiedziałam jak najbardziej oszczędzając słowa
- A po co?
Wzruszyłam ramionami.
- Pochodzić, powłóczyć się...., tak po prostu. - odpowiedziałam
Pokiwała głową.
- Może mogę iść z tobą? Poznamy się lepiej.... - skończyła trochę niepewnie.
Westchnęłam.
- Dlaczego by nie. - spróbowałam się uśmiechnąć, dalej mi to średnio wychodziło, ale w każdym bądź razie lepiej niż poprzednio.
Ruszyłyśmy w stronę lasu. Włożyłam ręce do kieszeni, kaptur na głowę. Zapanowała niezręczna cisza.
- A więc..... Wiesz... Od dawna jesteś w watasze? - trochę niechętnie, ale się odezwałam dość miłym jak na mnie głosem.

<Willow?>

Od Blue c.d Felix'a

Spuściłam wzrok, a po chwili spojrzałam na Alex'a.
-Jeśli odblokuję te wspomnienia-przerwałam-czy mogą wystąpić jakieś komplikacje?
Alex i Lucy spojrzeli na mnie, z lekkim zamartwieniem. Wtedy odezwał się Felix:
-Możesz utracić te wspomnienia które już masz-powiedział oschle.
-Ahhhhy-Dałam do zrozumienia, iż wiem co to oznacza.-Chcę, wiedzieć, chcę poznać te wspomnienia.
-Nieeee-pokręcił głową negatywnie Alex-Nie zgadzam się.
Spojrzałam na niego i powiedziałam delikatnym głosem:
-Ale...-przerwałam-Ja się zgadzam.
-Rozumiem to, że chcesz znać przeszłość-powiedział i szczerze myślałam że już się zgodzi.-Ale te wspomnienia, też są ważne i mimo wszystko ja się nie zgadzam.
-Nie masz tu nic do gadania-'wybuchnęłam'
-Ależ mam i to dużo.-Odezwał się wzburzony.
-Jak możesz mieć, skoro nie miałeś takich złych wspomnień.-Spojrzałam na niego.-A może one będą dobre...?-przerwał mi
-Skąd możesz to wiedzieć...-wziął oddech-One przecież mogą być gorsze...
Spuściłam głowę, nic przez chwilę nie mówiąc kiedy w końcu do rozmowy włączyła się Lucy:
-A ty?-wzięła moją stronę-To jej wspomnienia i ona decyduje o nich.-Powiedziała pewnie patrząc na niego, ale po chwili schyliła głowę.
-Nie wtrącaj się.-Warknął
Wystraszyła się.
-Nie krzycz na nią.-podniosłam głos
Alex już znów chciał coś powiedzieć kiedy Felix mu przerwał:
-Niech ona decyduje-jak zwykle oschle, ale chyba dotarło do Alex'a to w końcu. Warkną cicho i wyszedł z pokoju, Lucy też tak zrobiła nie chciała mieszać się w to, ani przeszkadzać.

<Felix?>

Od Felix'a d.c. Blue

Złapałem Blue szybko, zanim uderzyła o ziemię. Była nieprzytomna. Zaniosłem ją do salony gdzie od razu doskoczyła Alex.
- Co się stało? - zapytał zdenerwowany
- Zasłabła widocznie, chyba... - powiedziałem nienaturalnie w takiej sytuacji spokojnym głosem ale dla mnie zwyczajnym.
Szybko ją ode mnie zabrał i położył na kanapie.
- Lucy ty jesteś lekarzem, może coś zrobisz? - zapytałem wręcz znudzonym głosem patrząc na nią
- T..tak - za jąkała się i podeszła.
Zaczęła ją powoli badać. Reszta starała się po prostu nie przeszkadzać.Oparłem się o ścianę i patrzyłem jak ją bada, Alex siedział obok i bardziej uważnie się przyglądał, a przynajmniej bardziej widocznie.W końcu powiedziała:
- Nie wiem, fizycznie jest wszystko okej...
Po chwili Blue zaczęła się budzić. Usiadła.
- Co Ci się stało? - zapytał Alex
- Nie wiem... - odpowiedziała trochę nieprzytomna - ale.., widziałam coś...
- Co? - teraz ja się zainteresowałem
Odwróciła się i przeniosła wzrok na mnie.
- Nie wiem do końca..., jakieś dzieci, dom..., wyglądało jak...
- wspomnienie - przerwałem jej
- Tak - kiwnęła głową
- Wiesz coś o tym? - poderwał się Alex
Pokiwałem wolno głową.
- To mogą być zapieczętowane wspomnienia, które teraz wracają - wyjaśniłem
- Czemu akurat teraz? - zapytała
- Ktoś kto je pieczętował zmarł, teraz, lub jakiś czas temu - ciągnąłem wyjaśnienia
Zapadła cisza, pewnie Blue próbowała to przyswoić, a nikt inny nie odważył się odezwać. Właściwie większość już się zmyła i zostaliśmy tam w czterech.
- Teraz będę mieć częściej te wizje? - zapytała w końcu
- Albo można będzie je odblokować, zdjąć pieczęć, wtedy do ciebie powrócą - powiedziałem
Minąłem ich i usiadłem na jednym fotelu. Wszyscy podążyli za mną wzrokiem.
- Kto niby ma zdjąć pieczęć? - wtrącił Alex
Wzruszyłem ramionami.
- Mogę ja - odpowiedziałem

< Blue?>

Od Blue c.d Lucy

-Dziękuję-uśmiechnęłam się.-Wierzę w to co powiedziałaś.
Uśmiechałam się, ale ten uśmiech nie był nieszczery. Przetarłam oczy, obróciłam się i poszłyśmy do zamku.
***
Zajęło nam to nie całe 7 min. gdy byliśmy przy wejściu. Kiedy tylko Lucy weszła, weszłam za nią oglądając się do tyłu, na wszelki wypadek. Od razu, korytarzem poszłyśmy do salonu, byli tam prawie wszyscy. Oczywiście Felix też, kilka nowych osób, Riv oraz Alex. Lucy podeszła do stołu, akurat trafiliśmy na obiad. Ja poszłam do kuchni by zrobić, coś ciepłego do picia i nałożyć do nas jedzenie. Wstawiłam wodę. Podeszłam do szafki z szklankami i wyjęłam z niej po jednej szklance dla mnie i Lucy. Kiedy podeszłam do lady, zakręciło mi się w głowie. Upuściłam szklankę, a sama upadłam. Zdążyłam zobaczyć tylko jak Felix wchodzi do kuchni.

<Felix?>

Od Elias'a d.c. Lucy

Powoli ruszyliśmy po terenach watahy. Gdy zaczęło padać akurat byliśmy w grocie.
- Chyba tu zostaniemy - stwierdziłem
- Tylko pada... - powiedziała
W tej chwili widać było błyskawice,a  zaraz potem grzmot.
- Chyba jednak nie - skrzywiłem się
Skończyłem wcześniej wszystko układać więc teraz nie miałem co robić zostało siedzenie i rozmowa z nową znajomą. Siadłem na jednym z krzeseł i patrzyłem na błyskawice za oknem huśtając się.
- Em..., Elias? - zapytała
Na co wzdrygnąłem się i wywaliłem na krześle do tyłu.
- Ał... - mruknąłem wstając
- Nic ci nie jest? - zerwała się ze swojego krzesła
- Nie - odpowiedziałem stawiając krzesło
Pokiwała głową i usiadła.
- Tak? Co chciałaś? - zapytałem siadając z powrotem

< Lucy?>

Od Lucy d.c. Elias'a

Potrząsnęłam przecząco głową.Klacz zaczęła galopować przed siebie.Był to mustang z krwi i kości.
-Jest mustangiem.Nie chcę jej udomawiać niech żyje pełną życia-powiedziałam po czym znów przygryzłam wargę.
Patrzyłam jak klacz się oddala.Miałam nadzieje że prędko jej nie zobaczę, a w szczególności w takim stanie w jakim ją znalazłam.
-Masz rękę do zwierząt-powiedział
-W końcu w połowie sama nim jestem-powiedziałam cicho
-Rozumiałaś jej mowę?-spytał ,a ja skinęłam głową.-A chciała byś mnie oprowadzić po watasze?-znów zmienił temat
Czy chciałam?Nie wiedziałam ale niegrzecznie było domówić.
<Elias?>

Od Lucy d.c. Blue

Nie rozumiałam o co jej chodzi.Wszystko co robiłam było szczere a może ona myśli że udaję?Że pocieszam ją specjalnie.
-Blue...Blue przestań-powiedziałam ledwo słyszalnie znów się zamykałam-Proszę
Teraz to chyba ona nie rozumiała o co chodzi.Przytuliłam się do niej.
-Blue może to dziwne ale jesteś dla mnie jak siostra której nigdy nie miałam możesz mi się zwierzyć-powiedziałam ale nadal za cicho by usłyszała.A może jednak słyszy?-A nikomu nie powiem nie będę się śmiała,nie ucieknę zostawiając cie samą na lodzie.Dzięki tobie pomału staję się sobą z przed lat.
<Blue?>

Od Blue c.d Lucy

Ręką przetarłam łzy spływające na policzki. I wymusiłam uśmiech, widać było, że jest sztuczny, nawet bardzo. Obróciłam się w stronę zamku i poszłam. Dziewczyna dotrzymywała mi kroku. Kamień spadł mi z serca, że tak to przyjęła, a nie jak inni, którym to powiedziałam. Oni, wtedy powiedzieli, że nie chcą mnie znać...Traciłam nawet najlepszych przyjaciół, z tego powodu. Chciałam wyrazić, to jak bardzo, szanuję ją, za to że mnie pocieszyła i zaakceptowała z przeszłością. Innym w watahy, nawet nie chciałam o tym mówić. A Alex, nie znał całej prawdy, choć wiedział co się stało, były 'szczegóły' których nie znał, nawet on. Nie chciałam dopuścić się do tej myśli, zrobiłam to. Pomyślałam, że to tylko następne kłamstwo.
-Dziękuję-wydukałam i powtórzyłam ruch z przed paru sekund-To miłe, naprawdę. Ale nie musisz ukrywać tego, że nie potrzebnie to zrobiłam, możesz to potraktować jak chcesz...-byłam przygotowana na najgorsze-To dobra okazja, do przejęcia watahy i wielu innych-spuściłam głowę- Więc...


<Lucy?>

Od Elias'a d.c. Lucy

- Nieźle sobie poradziłaś - powiedziałem z uśmiechem
- Dziękuje - odpowiedziała cicho
- Właściwie to nie zdążyłem przedstawić się wcześniej, szybko uciekłaś. Jestem Elias - powiedziałem lekko się skłaniając.
Od razu się zarumieniła.
- A ty jak się nazywasz? - ciągnąłem
- Lucy - odpowiedziała trochę niepewnie
- Chyba będziemy razem pracować - odpowiedziałem
- Też jesteś lekarzem? - zapytała
- Tak - odpowiedziałem po czym dodałem - Głównym
Pokiwała głową.
- Ale nie jestem tu długo więc miło, że kogoś poznałem - zauważyłem, po czym zmieniłem temat - ładna klacz, to twoja?

< Lucy?>

Witam

Chce przeprosić, że opowiadania dodałam dopiero dzisiaj ale wczoraj zobaczyłam je dopiero gdy byłam na tablecie, a dość, że internet mi przycinał to jeszcze nie dało się kopiować i obrabiać postów.
Wolę się wytłumaczyć gdyż zazwyczaj posty dodaje od razu, gdy tylko jestem na howrse.

~Przepraszam, że musieliście czekać, Felix/karolina230301

Od Lucy d.c. Elias'a

-Dziękuję-zabrałam pojemniczek, zarumieniłam się i przygryzłam mocno wargę.
Zaczęłam iść a raczej biec na miejsce wypadku.Koń został zaatakowany przez szakale.Siwa klacz.
-Już jestem -powiedziałam lekko zmachana
-Proszę szybciej ten ból...-syknęła klacz
Robiłam co w mojej mocy.Sama też jakoś próbowałam pomóc.Gdy już prawie nie wiedziałam co robić.Usiadłam załamana.A jeśli klacz zdechnie z mojego powodu.Rany były bardzo głębokie lecz dzięki mnie pomału się zarastały.Może jednak się uda.Denerwowałam się ale nie dałam po sobie tego poznać.Po paru godzinach udało mi się.Klacz wyglądała jak by nic się nie stało,a mi kamień spadł z serca.Podeszłam do niej.
-Uważaj na siebie-poklepałam ją i wtedy zauważyłam że ktoś stoi za mną.
Odwróciłam się.Zobaczyłam tego samego chłopaka.
-Czyli po to ci to było?-spytał ale ja nic nie odpowiedziałam tylko opuściłam wzrok.
<Elias?>

Od Lucy d.c. Blue

Podeszłam do niej i ją przytuliłam.Oczy mi się zaszkliły. Cały jej ból przeszedł na mnie.Po chwili oby dwie zaczęłyśmy ryczeć.Dopiero po paru minutach ogarnęłyśmy się i zaczęłyśmy iść nadal do zamku.
-Przykro mi z powodu rodziny -powiedziałam i położyłam jej rękę na ramie
-Mnie tak samo ty ich kochałaś i ich straciłaś a ja...
Nie dokończyła.Przerwałam jej.
-Ty jej nawet nie miałaś -powiedziałam i znów zaczęłyśmy płakać
Nie wiem czemu ale traktowałam ją jak siostrę chociaż nie znałam jej tak długo.Może razem załatamy rany które stworzyły się przez te lata.
<Blue?>

Od Willow d.c. Kate

Pacnęłam się w czoło i machnęłam dłonią przyzywająco w stronę książki. Pamiętnik poszybował do mojej torby.
-No to załatwione!-oznajmiłam odwracając się. Nieznajoma nie zwracając na mnie uwagi zbliżała się do wyjścia. Pokręciłam głową i odbiłam się wysoko w górę. Wyskoczyłam ze "studni" lądując tuż przed zaskoczoną dziewczyną, która również wyszła na powierzchnię.
-Czego chcesz? Przecież przeprosiłam!-zapytała lekko wnerwiona.
-Chyba zauważyłaś, że nie możesz czarować?-odpowiedziałam pytaniem.
-Jak się nie odczepisz to wypróbuję kilka zaklęć na tobie!
-Proszę bardzo-odparłam z kpiącym uśmiechem. Tak jak się spodziewałam, nieznajoma spróbowała rzucić na mnie urok. Nie udało jej się to. Po kilku następnych podejściach wydyszała zrezygnowana:
-Skąd wiedziałaś?
-Sama to zrobiłam. Umiem blokować cudze moce oraz zdolności-oświadczyłam i dałam jej kilka minut na przetrawienie tej informacji. Po chwili milczenia, powiedziałam:
-A teraz zwrócę Ci twoje umiejętności, tylko sie nie ruszaj- przytaknęła- Jeśli mnie potem zaatakujesz, zablokuję Cię znowu-ostrzegłam. Na twarzy dziewczyny malowała się niechęć, lecz ponownie przytaknęła. Odpowiedziałam uśmiechem i położyłam dłoń na jej ramieniu, jednocześnie nawiązując z nią kontakt wzrokowy. Po chwili nieznajoma była w pełni sprawna. Wyszczerzyłam się do obcej postaci:
-Już!-odpowiedziała na to beznamiętnym wyrazem twarzy i odeszła. Dogoniłam ją i odrzekłam przepraszająco:
-Sorka, kiepski początek znajomości-wyciągnęłam do niej dłoń- Jestem Willow!

< Kate?>

piątek, 27 grudnia 2013

Od Kate d.c. Willow

- Nikogo się tu raczej nie spodziewałam - dodałam po chwili, ale dosyć cicho, dalej stojąc w cieniu.
- Nie powinno cię to interesować - odpowiedziała po chwili milczenia.
Chwilę milczałam po czym dodałam:
- Tjaa.... W każdym bądź razie przepraszam.
Ruszyłam w stronę wyjścia wyłaniając się tym samym z cienia.
- Nie ma sprawy... - powiedziała trochę nie spodziewając się przeprosin z mojej strony. - Gdzie idziesz?
Wzruszyłam ramionami.
- Chyba do lasu. To co chciałam tu zrobić to już zrobiłam.
Pokiwała głową.
- Ja chyba też idę.... - dodała po chwili
Nie zważając zbytniej uwagi na jej ostatnie słowa ruszyłam do wyjścia. Dogoniła mnie. Obejrzałam się za siebie.
- Nie zapomniałaś czegoś? - zapytałam wskazując na pamiętnik leżący na posadzce.



<Willow?>

Od Willow

Zimowy las prezentował się przepięknie. Drzewa przykrył biały puch, a śniegowa pokrywa skrzyła się w porannym słońcu. Było dosyć mroźnie ale wilcze futro chroniło świetnie przed chłodem.
Wędrowałam zapatrzona w wirujące na wietrze śnieżynki, gdy dotarłam nad krawędź czegoś wyglądającego jak wielka, kamienna studnia.
-Jeszcze jeden krok i wpadłabym tam! Uff...-oznajmiłam z ulgą, że jednak tak się nie stało.
Spojrzałam w głębinę."To jakieś ruiny"-pomyślałam i wiedziona ciekawością skoczyłam do środka. W locie przeobraziłam się w człowieka. Dzięki magii opadłam na dno niczym piórko. Widok zaparł mi dech w piersiach. Podziemne korytarze z wysokimi sklepieniami wyglądały jak żywcem wyjęte z książek. Nigdy nie spodziewałabym się, że trafię do takiego miejsca. "Mogłabym tu zamieszkać"-myślałam. "Nikt by mi tu nie przeszkadzał i nie rozkazywał". Nagle przerwałam rozmyślania i obróciłam się. Serce zadrżało z wrażenia na to co zobaczyłam: po ruinach snuły się blade zjawy. Były wszędzie! Niektóre szybowały na wysokości ok. 5m w makabrycznym tańcu zagubionych dusz.
Nie bałam się ich (w końcu potrafię czarować!), a one najwyraźniej wyczuły to i z milczącym uznaniem dały mi spokój, rozpływając się w powietrzu. Olśniona całym zdarzeniem klapnęłam na posadzkę. "Zimna! Trzeba ją ogrzać jeśli mam tu zostać"-uznałam i rzuciłam stosowny czar. Po chwili siedziałam w cieple mimo panującego wokół mrozu i czytałam pamiętnik cioci pełen zaklęć. Właśnie udało mi się wyczarować białe, szare i srebrne wstęgi, które wiły się na wietrze. Kołowały nade mną odbijając światło, kiedy wyczułam czyjąś obecność. "To nie duch"-pomysłałam gdy ów ktoś wyłonił sie z mroku korytarza. Usłyszałam jak mruczy:
-No nie! Kolejna zjawa!-i układa ręce do zaklęcia. Szybko zasłoniłam się ścianą wstążek. Moc uroku zwęgliła moją tarczę, ale sama uszłam cało. Stanęłam wyprostowana wśród latających iskierek ognia i... zablokowałam wszystkie zdolności przybysza zanim rzucił kolejne zaklęcie.
-Co jest?! -zdziwiła się postać-Kim ty do cholery jesteś?!

<A ty kim? Kto dokończy?>

Od Kate

Jeden z pierwszych dni w watasze... To głównie dzięki bratu tutaj jestem. Od sióstr uciekłam niedługo po nim i jestem z tego zadowolona. Mimo, że jestem tu od niedawna i praktycznie nie mam znajomych czuję się tu o wiele lepiej niż w "domu". W sumie, to samotność jakoś nie za bardzo mnie dręczy. Lubię być sama, z dala od hałasu i nadzwyczaj miłych ludzi. Właściwie to śmierci rodziców rozmawiałam tylko z Eliasem. I tak samo robię do dzisiaj. Chodziłam sobie po lesie. Słońce było, jak to mówią, wpół nieba. Nie było ciepło, ale nie narzekałam na chłód. Jak zwykle przy sobie miałam miecz. No...., tak na wszelki wypadek. Ręce miałam w kieszeni, głowę lekko spuszczoną w dół. Bujałam myślami w obłokach. Chyba to nie było dobrym pomysłem, bo do czegoś, a jak się później okazało do kogoś dobiłam. Przede mną stał wysoki chłopak o blond włosach. Kogoś mi przypominał, ale nie do końca wiem kogo.
- Przepraszam - burknęłam pod nosem.

<Alex?>

Od Elias'a

Nie byłem w watasze zbyt długo i nie miałem dużo przyjaciół czy też znajomych. Z siostrą doszliśmy dopiero niedawno. Przyjęli nas głównie dzięki moim znajomością. Nie pomyślałbym kiedyś nawet, że mój kolega z dzieciństwa - Felix, może się ze mną jeszcze kiedyś spotkać, a ty co za niespodzianka. Zawsze miałem dość duże znajomości, dużo przyjaciół. Zaskoczył mnie jeszcze fakt, że w ogóle mnie pamiętał. Ale skoro ja go pamiętałem to cóż... Kiedyś bawiliśmy się od rana do wieczora. Siedziałem w grocie lekarzy układając swoje rzeczy w miejscu dla nich przeznaczonych.  Nagle weszła jakaś dziewczyna, widocznie się śpieszyła. Szybko rozglądała po półkach, aż na mnie wpadła.
- Przepraszam, szukasz czegoś? - odezwałem się szybko pierwszy
- Ym... - nie wiedziała do końca jak zacząć - *saltus magicae - odpowiedziała w końcu
Pokiwałem głową i podałem jej zielony pojemniczek.
- Proszę - uśmiechnąłem się do niej

< Lucy?>

*saltus magicae [czyt. saltus madżigaj] - łacińska nazwa jednej z maści leczniczych. W dosłownym tłumaczeniu leśna magia.

Od Mitsui c.d Blue

Zeszłam na dół.
- Przepraszam, że tak późno zeszłam - powiedziałam speszona.
Zajęłam pierwsze wolne miejsce, które było obok nieznajomego mi wilka. Popatrzyłam na wszystkich po kolei, kiedy jedli. Uśmiechnęłam się. Byli tacy weseli, mili dla siebie... Idealni. Nie pasuję do nich. W żadnym wypadku. Nigdy nie byłam, i nie będę idealna.
Popatrzyłam na mój talerz - ile było tego jedzenia? Przywykłam do malutkich porcji, bo wszystko oddawałam mojemu bratu, który zawsze dostawał najmniej. Żyłam z nim w małym pokoju, gdzie przeprowadzali na mnie i na nim eksperymenty. Jedzenie dostawaliśmy raz dziennie, wodę tak samo. Tak to jest, kiedy ktoś wyda naukowcom, że potrafisz zmienić się w wilka...
Szybko odgoniłam od siebie te okropne wspomnienia. Nie lubię wspominać o dawnych latach. Były zbyt bolesne.
Uspokoiłam się. Gdyby nie to, że byłam wśród kompletnie nieznanych mi wilków, zapewne już wybuchnęłabym płaczem. Mimo to zachowałam zimną krew. Przecież obiecałam sobie, że nie będę wspominać tamtych okropnych czasów. Ujęłam w rękę widelec, i zaczęłam spokojnie jeść.

< Ktoś? x3>

czwartek, 26 grudnia 2013

Od Blue c.d Mitsui

-Jeśli coś jeszcze będziesz chciała to zawołaj-odwzajemniłam uśmiech- A nie długo będzie obiad, więc...-przerwał mi Felix.
-Obiad już jest-powiedział zimnym głosem, i poszedł w kierunku jadalni.
Spojrzałam na niego, z lekką chęcią mordu.
-Heh-Podrapałam się lekko w głowę.-Jak chcesz to możesz jeszcze pospać, odgrzeję Ci najwyżej.
Dziewczyna pokręciła tylko głową, co oznaczało że zaraz zejdzie na obiad. Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. I poszłam do jadalni, byli już prawie wszyscy. Nałożyłam sobie i usiadłam na moim miejscu, obok Alex'a i Riv. Długo czekać nie musieliśmy, nasza nowa znajoma szybko zeszła.


< Mitsui?>
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z gigantycznym opóźnieniem. Ale jest

Od Nicko c.d Luny

-Idę w stronę ruin-odpowiedziałem zimnym głosem, choć z dość ciepłym uśmiechem.-Jak chcesz odprowadzę Ci kawałek.
Przytaknęła tylko. Poszliśmy więc w stronę zamku i przy okazji w stronę mojego celu.
Zastała nas niezręczna cisza. Więc poprosiłem, by opowiedziała mi coś o sobie. Dziewczyna, budowała proste, zwięzłe i treściwe zdania, kiedy byliśmy już na drodze, gdzie musieliśmy się rozstać. Zobaczyłem, jak idzie Riv wraz z Blue. Uśmiechnąłem się, w ich kierunku. Dziewczyny widocznie plotkowały sobie gdzieś w lesie. Blue potrafiła znikać na całe dnie, a Riv wraz z Felix'em potrafili być w 5 miejscach naraz i za razem byli nie obecni. Blue widząc mnie i Lunę zachichotała i mrugnęła do mnie okiem, po czym zostawiła Riv, z pretekstem że zostawiła butelkę w miejscu gdzie były i pobiegła po nią. Riv podeszła do nas. Uśmiechnąłem się w jej kierunku i spytałem:
-A gdzie to się chodzi?


<Riv?>

Od Luny

Siedziałam pod drzewem czytając książkę i słuchając śpiewów ptaków.Kiedy nagle zasnęłam nie wiedząc kiedy,chyba spałam cały dzień bo jak się w końcu obudziłam zobaczyłam zachód słońca.Szybko wstałam i ruszyłam chodnikiem do zamku.Niespodziewanie zobaczyłam chłopaka o czarnych włosach,który kierował się w moją stronę.
-Cześć.Jesteś nowa.Prawda?
-Tak.Mam na imię Luna.A ty?
-Nicko-spojrzał na niebo i się uśmiechnął.
-Gdzie idziesz Nicko?Bo ja właśnie kieruje się w stronę zamku.

<Nicko?Sorki za końcówkę>

wtorek, 24 grudnia 2013

Od Blue c.d Lucy

Taki spóźniony, ale jest!~Blue

Spuściłam wzrok, ale po chwili spojrzałam na dziewczynę.
-Tylko ja umiałam zmieniać się w człowieka. Jak byłam mała, rodzice traktowali mnie jak coś co można sprzedać, jak jakąś rzecz. Choć dobrze byłam traktowana, irytowało mnie to. Kiedy napadło nas wrogie stado...-zająknęłam się- zdążyłam 'to' przewidzieć. Powiedziałam o tym mojej matce, ale ta, tylko uderzyła mnie w twarz i powiedziała bym nie opowiadała bzdur.Choć stado było silne, a rodzice, dobrze dochowywali sekretu, że potrafiłam zmieniać się w człowieka, były wewnętrzne sprzeczki.-Westchnęłam- Ten dar, tą moc, traktowałam jak coś co było złe. Tak jak moi rodzice, odsuwali mnie od reszty i nie pozwalali się bawić. Tego dnia, kiedy to moja wizja sprawdziła się, moja mama, wtargnęła i zaczęła gadać, co ją spotkało, że to ona musiała mnie urodzić.-Wzięłam oddech- To był przypadek. Tylko przypadek. Ja nie chciałam...
Zaczęłam się strasznie tłumaczyć...Co lekko ją jak i mnie zdziwiło.

<Lucy? Heh, sorki że dopiero teraz>


Wyniki Loterii!

Tak bardzo upragnione przez was wyniki losowania!

Pierwsze miejsce Nr. 6 - Mitsui
Drugie miejsce Nr. 2 - Alex
Trzecie miejsce Nr. 9 - Lucy

Reszta nagród
Eliksir Mocy Nr 8 - Blue
Eliksir Miłosny Nr. 4 - Rineva
Łuk Nr. 7 - Luna
Kusza Nr 3 - Alex
Nóż Nr. 10 -  Moon

Nagrody zostały już rozdane, mam nadzieję, że każdemu się spodobały :D
Wesołych Świąt dla wszystkich!

~karolina230301/Felix

Prezenty

Święta już się zaczęły, mam nadzieję, że wszyscy prezenty dostali lub dostaną, takie jakie sobie wymarzyliście.
Tak więc i Ja, dziś w mikołaja się zmienię (Hohoho~) I wszystkim rozdam kostki świąteczne.
Możecie je otworzyć, kiedy zechcecie. Ale pamiętajcie, że one mogę się przeterminować.
Zawartością takiej kostki są:
*Eliksir miłosny/mocy/zmiany (losowo)
* x3 Rain
* Eliksir dorastania
*Sztylety/Miecz/Łuk/Kusza/Pazury (losowo)
*Ziarnko złota
*Zmiana Rangi
*Eliksir Śmierci

Złoty-oznacza iż te przedmioty rzadko pojawiają się w tych kostkach, ale pojawiają.

Aby otworzyć tę kostkę, napisz do Blue

~Blue~lili8889

No i od mnie~Blue


Trochę spóźnione, ale ważne że są:
♥.•**•.♥♥•**•.♥♥.•**•.♥♥•**•.♥
Gdy gwiazdka wigilię zaczyna,
Do stołu siada rodzina.
Ja jestem daleko stąd,
Lecz życzę wesołych świąt!
♥.•**•.♥♥•**•.♥♥.•**•.♥♥•**•.♥
Świąt wesołych
przeżyć wzniosłych,
w zdrowiu, szczęściu i miłości.
Niech Święta radością
wypełnią Wasz dom
A Nowy Rok blasku doda
Waszym dniom.
♥.•**•.♥♥•**•.♥♥.•**•.♥♥•**•.♥
No i taka fajna choineczka, że nie mogę się powstrzymać:
___________< o >
_____________/
_________o`* o.@*o`.
________.’ ‚*Q o *o@
________( () o*o* @ o’.
_______.-’ o *0_Q.-’-;*o)
_______.’ 0 Q @0@ ()* `-.
______* @ o*o @. ‘Q * o )
_____o`-…-@”"-Q ‚-~@’`0*.’
_____.’` @ Q * 0*’Q. ‘ @`-.)
_____*.’ o . @* ‚-@‘o’’Q.*-oQ’.
____* @ * ._()__0*Q.~-’ @ ()* `
____(o () * o* Q’._@_Q o ()’´´*.’.
___o’-.-’ @`–._ @’* Q *.@-* * „-.
___.-’ @ _Q_.-’~'-. @ ´()`-*@.o’Q’
__.’ @* o ..-’ * o *.@ * 0 *@oQ`) o*’
_* 0.-~@-._Q * 0 * ~. Q _.~@-.*_0_.’
_’._@ * o () ‚-._@__0__@_.-’Q o . ‚-.*
_;–@’ 0‘Q * Q o *@ * 0‘ o @ *’-*.o
_.o-’ * ‘ ‚._@__* .Q.~ @- . 0 () Q @ *’.
_* @ *‘ o * @ _.”Q~o..__@__.–’`@–.*
_;’-.__@_Q . 0 () oQ * o*♥.*•.¸♥¸.•*♥
_____________$$$$$
_____________$$$$$


sobota, 21 grudnia 2013

Kartka od Alex'a

Nowa Członkini- Liriam


Właściciel: Czika117
Imię: Liriam
Wiek Wilczy: rok
Wiek Ludzki: 12 lat
Ranga: Szczeniak
Charakter: Waleczna wilczyca lubiąca się uczyć polowania i zabawę.
Moce: Nadwilcza szybkość i mądrość
Rodzina: Znikneła
Historia: Liriam urodziła się na pustyni ale wychowały ją wilki mrozu.Z czasem jej włosy i sierść zaczęła zmieniać kolor.

czwartek, 19 grudnia 2013

Więc tutaj kartki ode mnie - Felix

Dla Riv

Bardzo dużo prezentów,
mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
a na każdym kroku
szczęścia w Nowym Roku!
***
Prezentów cztery wieże,
Mikołaja na skuterze,
renifera z czerwonym noskiem,
pierwszej gwiazdki lśniącej,
wszystko co Ci tylko trzeba,
a ja składam te życzenia:
Wesołych Świąt!
***
Zdrowia, szczęścia, pomyślności,
nie połykaj z karpia ości,
nie jedz bombek, nie pal siana,
jedz pierogi, lep bałwana,
a w sylwestra, pij do rana!





Dla Blue i Alex'a, naszych alfów




No i dla reszty watahy :)