sobota, 19 kwietnia 2014

Od Sidney'a

Zacząłem zwiedzać tutejsze tereny. Poszedłem w stronę jeziora. Powoli zaczęło się ściemniać. Usiadłem na brzegu i wsłuchiwałem się w wodę. Zamknąłem oczy, lecz po chwili jakiś chałas mnie zbudził z "transu". Zobaczyłem jak coś wynurza się powoli z wody. Ciężko mi było określić co to jest. Po chwili stanęło parę metrów ode mnie. Zacząłem zbliżać się do tego czegoś. Na pierwszy żut oka pomyślałem że to koń, ale jakiś... dziwny, inny. Po chwili to coś wyszło z cienia. Zobaczyłem konia, ale... zamiast głowy miał czaszkę, w niektórych
miejscach był pozbawiony skory, strasznie chudy, dobrze widać było kości a grzywa płonęła żywym ogniem. Ten "koń", miał ponad dwa metry wysokości. Przypomniałem sobie jak ktoś kiedyś mówił mi że takie stworzenia nazywają się Kelpie. Podobno kto na nie wsiądzie, nie będzie mógł z niego zejść, a Kelpie popłynie z nim w głąb morza by tam go utopić i zjeść. Wyciągnąłem dłoń by dotknąć stworzenia, lecz to wystawiło zęby i prychnęło, a ja jak oparzony cofnąłem rękę.
-Spokojnie...-szepnąłem. Wtedy wystawiłem rękę przed siebie, i odwróciłem głowę. Czekałem co się stanie. Po chwili poczułem ciepło czaszki Kelpi na dłoni. Odwróciłem się. Zwierze patrzyło na mnie swoimi oczodołami. Teraz nie myślałem o tym co mi mówiono. Wsiadłem na konia, a on popędził przed siebie w głąb lasu, a tam przeszedł do cwału. Byłem zachwycony, bowiem był to chyba najszybszy koń jakiego kiedykolwiek widziałem. Czułem się taki wolny. Poganiałem zwierzę lecz nagle... Ono zaczęło skręcać w stronę jeziora. Chciałem zeskoczyć ale nią umiałem. Zacząłem panikować, a byliśmy coraz bliżej jeziora. Gdy byliśmy już bardzo blisko krzyknąłem:
-Nie błagam! Stój!-wtuliłem się w jego grzywę i zamknąłem oczy. Po chwili je otwarłem. Kelpie stał i się nie ruszał. Szybko z niego zeskoczyłem i uciekłem. Cały przerażony pobiegłem i usiadłem na ławce przed zamkiem.
-Coś się stało?-usłyszałem głos za sobą.
-N-nie nic.-wydukałem. Nie mogłem pozwolić by ktokolwiek się o tym dowiedział. O tym koniu.
-Na pewno?-nie ulegał ktoś.
-Na pewno.-warknąłem, lecz po chwili poczułem jak ktoś siada obok mnie.


<Dokończy ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz