namysłu podniosłem go i zacząłem strzelać. Ładowałem i strzelałem. Po chwili
wszystkie byki leżały martwe. Podszedłem do wadery a ona zamieniła się w człowieka.
-To chyba twoje.-powiedziałem i podałem jej pistolet.
-Gdzie się nauczyłeś tak strzelać?-zapytała.
-W młodości.-odpowiedziałem.
-Dlaczego mi pomogłeś?-zapytała.
-No bo... A tak jakoś wyszło. Jestem Sidney.-powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem.
<Keyt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz