sobota, 19 kwietnia 2014

Od Felix'a d.c. Nakomy

Nie rozumiem czemu szatan mnie tak nienawidzi... Chyba nie przez to, że jak to kiedyś powiedział " jestem ulubieńcem śmierci" No ale mniejsza. Tak czy tak, by mi się nie nudziło przysyła mi co jakiś czas parę piekielnych demonów. Po jakimś czasie można się już do tego przyzwyczaić. Ale wracając właśnie uciekłem przed trzema. Tak, uciekałem, by znaleźć więcej wolnej przestrzeni do ataku. W środku lasu było to dość trudne. Za to demonom cienia to jak najbardziej odpowiadało.
To, że byłem pod postacią wilka niewiele pomagało. Przemknąłem przez jakieś krzaki. Wypadłem na polanę i zobaczyłem innego wilka, prawdopodobnie z naszej watahy, lecz nie było chwili by o to zapytać. Odwróciłem się w sekundzie i zmieniłem w człowieka. Złapałem za sztylety. Nie mogę przecież uciekać w nieskończoność nie? Przeciwnie do nich. One się nigdy nie męczą. 
- Cofnij się - rzuciłem do niej
Jeden demon wystrzelił z lasu i w chwili gdy nabiłem go na sztylet zmienił się w czarną mgłę, która zniknęła. Pokazał się kolejny, rzucił się na mnie nim zdążyłem się obrócić. Gdy przytwierdził mnie do ziemi i zatopił kły w moim karku zmieniłem się w wilka i uwolniłem. Szybko odpowiedziałem atakiem, ale, że jako wilk  nie jestem jakoś specjalnie wyposażony szybko odskoczyłem do tyłu, od razu miałem w rękach sztylety. Trzeci przemknął koło mnie drapiąc kolcami po plecach dość głęboko. Zostały dwa. Zacząłem się cofać do tyłu, gdyż byliśmy niebezpiecznie blisko widza tego całego widowiska. Z trudem uniknąłem kolejnych ataków. denerwujące było w tych demonach to, ze gdy chciały przyśpieszyć dookoła nich pojawiała się czarna mgła, która automatycznie umożliwiała im także latanie. Jeden właśnie w taki sposób ruszył w moim kierunku, a jeden z moich sztyletów utknął w jego gardle. Rozpłynął się. Został jeden. Miał się już na mnie rzucić kiedy spod ziemi wystrzeliły korzenie i oplotły go ciasno. Nie zastanawiając się czyja to sprawka wbiłem w niego sztylet i kolejny zniknął w czarnej mgle. Gdy podniosłem wzrok wilczyca zmieniła się już w dziewczynę, czyli jedna z naszych, albo chociaż ktoś kto nie próbuje mnie zabić, jakiś plus. 
- Dzięki.. - mruknąłem chowając broń 
- Nie ma za co - odpowiedziała
- Nie chcę Cię urazić - tak przebywanie z Blue źle na mnie wpływa - ale należysz do naszej watahy? Szmaragdowej Nocy? 

< Napiszesz d.c.? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz