Kręciłem się dość nerwowo przy stajni. Niby takie nic, a od razu się parę osób czepia. W zamyśleniu chodziłem w kółko kiedy zatrzymała mnie Iris.
- Weź! Bo Ci się w głowie zakręci - skrzywiła się, ale mówiła to z rozbawieniem
- Em..., przepraszam... - bąknąłem
- Coś się stało? - zapytała
- Nie, a co się miało stać? - odpowiedziałem dość opryskliwie
- Chodzi o Riv co? - odpowiedziała nie zwracając na to większej uwagi
Przyjrzałem się jej uważnie.
- Skąd wiesz? - zapytałem
- Zgadywałam - uśmiechnęła się
Właśnie zorientowałem się jaki durny błąd popełniłem, nie odpowiedziałem.
- To o co chodzi? - zapytała
- O nic - burknąłem pod nosem
- Jaki ty uparty - westchnęła podeszła i sama odczytała wszystko z mojej głowy.
Oczywiście tylko to co w miarę chciałem jej pokazać.
- Serio sobie z takim czymś nie poradzisz? - zapytała
Wzruszyłem ramionami czując, że trochę mi głupio. Pociągnęła mnie za rękę do stajni i kazała siodłać pegazy..., no cóż..., posłuchałem...
Wieczorem siedziałem na dachu i patrzyłem w gwiazdy. Usłyszałem skrzypnięcie drabiny i po chwili koło mnie stała Riv.
- Cześć - uśmiechnąłem się do niej i powoli wstałem
- Hej..., jak tam z Iris? - zapytała dość przekornie
- Em..., co? - zdziwiłem się
- No polecieliście dzisiaj do miasta na cały dzień... - zauważyła
- Tak - potaknąłem - Musiała mi w czymś pomóc....
- W czym? - zapytała z udawanym zainteresowaniem
Pstryknąłem palcami, za mną powstało złudzenie optyczne jakby gwizdy zmieniły swój układ
Riv milczała widocznie zdziwiona, zaniemówiła. Chuchnąłem w dłoń jak jakiś magik i pojawiło się pudełeczko. Klęknąłem przed nią.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytałem pokazując pierścionek
- Wyjdziesz za mnie? - zapytałem pokazując pierścionek
Szczerze mówiąc to ledwo przeszło mi to przez gardło...
< Riv? >
Jak odmówisz się załamie, to opowiadanie było tak trudne ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz