- Możemy - wzruszyłem ramionami
Po chwili byliśmy już w zamku i siedzieliśmy w kuchni pijąc gorącą czekoladę...
- I tak jest dzisiaj dość ciepło, więc nie było tak źle - skomentowałem przypadkową kąpiel.
Zaśmiała się lekko.
- Tak, aż tak źle nie było, ale musisz przyznać, ze kąpiel w jeziorze pod koniec lutego nie jest dość przyjemna - odpowiedziała
- Owszem.., do przyjemnych bym jej nie zaliczył, ale była znośna, może nawet nie będę mieć kataru, ale tylko dzięki temu, że szybko mnie wysuszyłaś - odpowiedziałem z uśmiechem
Kiwnęła głową.
- Co miałam zrobić? W końcu to mój koń Cię tak urządził... - zauważyła
- E tam..., założę się, że to nie głupi koń, a skoro tak jest to sam dobrze wiedział co robi i nie masz z tym nic wspólnego - odpowiedziałem
- Też racja... - przystała przy tym
- Widzisz, więc jeszcze raz dziękuje za uwolnienie od przeziębienia - odpowiedziałem ze śmiechem
- Nie ma za co - odparła równie rozbawiona
- No właśnie jest, przed chwilą Ci powiedziałem za co
< Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz