Wszedłem dość cicho zamykając za sobą drzwi.
- Płakałaś? - zapytałem
Kiwnęła lekko głową.
- Co się stało? - zapytałem spokojnie
Nie odpowiedziała, wytarła oczy. Siadłem na łóżku koło niej.
- Na pewno nie jest aż tak źle żeby płakać i znajdziesz z tego jakieś wyjście - powiedziałem z uśmiechem próbując ją pocieszyć.
- Wątpię - mruknęła dość cicho jakby tylko czekała aż wyjdę by znowu zalać się łzami
- A ja jestem pewien, że sobie poradzisz, a jeśli nie to Ci pomogę, jeśli oczywiście dasz mi szansę - odpowiedziałem, od razu weselszy gdyż zdecydowała się odezwać
Milczała dłuższą chwilę.
- Powiesz co się stało czy nie? - zapytałem jeszcze raz podając jej chusteczkę
< Lucy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz