- ale ja nie umiem - stęknąłem przy najprostszym zaklęciu.
- bo się nie starasz - powiedziała spokojnie.
Skrzywiłem się zaprzeczając. Od niechcenia spróbowałem jeszcze raz i wyszło idealnie - szklanka wody zmieniła się w niebieski dym, gdy zaklęcie nie zadziała szklanka robi się po prostu niebieska jak i woda.
- chyba nie mówisz całej prawdy co? - zapytała
- co takiego? - udałem zdziwienie
- nie wypowiedziałeś formułki, a wyszło perfekcyjnie - powiedziała
Dopiero teraz to zauważyłem i przygryzłem wargę.
- wiesz, że puki jesteś grzeczny nic Ci nie zrobię więc ładnie mów - powiedziała
- praktykuje magie od trzeciego roku życia - powiedziałem i zwiesiłem głowę
Podeszła i pogłaskała mnie po głowie.
- a teraz: kim jesteś? By nie powiedzieć niegrzecznie czym - zapytała
- ja... - zacząłem i urwałem
- no, słucham - powiedziała.
- wilkiem... - powiedziałem cicho
- aż takie to trudne? - zapytała
Kiwnąłem głową.
- Rodzice pewnie Cie uczyli tylko o złych wampirach, ale ja Ci nic nie zrobię przez to kim jesteś - powiedziała
- nie...., oni są... byli tolerancyjni, mówili po prostu, że nie każdy wampir może na to dobrze zareagować - odpowiedziałem cicho
- a powiedz, nie wstydzisz się tego kim jesteś? -zapytała
Nie odpowiedziałem uśmiechnęła się lekko jakby z zadowoleniem.
-na dzisiaj wystarczy, możesz już iść - powiedziała
Powoli wstałem i ruszyłem na górę.
- poczekaj jeszcze chwilę, dobrze? - zapytała
Niepewnie kiwnąłem głową. Pomachała mi przed oczami przezroczystym naszyjnikiem.
- co to? - zapytałem niepewnie
- chcesz u mnie zostać, prawda? - zapytała - nie chcesz TAM wracać?
Nie odpowiedziałem
- czekam na odpowiedź, na to pytanie jest konieczna - powiedziała
- nie chce wracać, wole tu zostać - powiedziałem cicho
- wiesz co się dzieje gdy wampir ugryzie wilkołaka? - zapytała
- w najlepszym wypadku zmienia się w wilka na zawsze w najgorszym umiera w męczarniach - odpowiedziałem
- jeśli chcesz tu zostać nie możesz być wilkiem, co ty na to? - zapytała
- ale jak....? - nie musiałem kończyć
- w tym naszyjniku uwięzimy twojego wilka i staniesz się człowiekiem - odpowiedziała
- i nigdy więcej.... - powiedziałem cicho
- możesz strzaskać naszyjnik i znów będziesz sobą - powiedziała -więc jak?
Kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam. Wsunęła mi na szyję naszyjnik, który był na tak długim łańcuszku, ze spokojnie mi przeszedł przez głowę. Nagle poczułem jakby ktoś wyrywał mi serce z piersi. Stłumiłem krzyk. Moja wilcza postać pojawiła się przede mną. Wyszczerzyła zęby i zaczęła warczeć po czym zmieniła się w ducha i wsiąknęła w naszyjnik. Złapałam się za koszulkę w okolicach serca. Stałem tak osłupiały nie zdolny się ruszyć. Zabrała naszyjnik, który przybrał czarna barwę. Schowała go do szkatułki.
- idź na górę, już późno - powiedziała
Gdy się odwróciła jej oczy były czerwone. Szybko wybiegłem, wbiegłem po schodach na górę i do swojego pokoju
- .
- jest źle! Musisz stąd uciekać - powiedziała trzęsąc mną za ramiona
- ale co? Czemu? - zapytałem dość cicho
- bo... - urwała i zniknęła
Poczułem ten nieprzyjemny uścisk dłoni i ramionach. Szarpnąłem nimi.
- spokojnie, przecież nic Ci się nie wstanie - powiedziała mi Victoria do ucha
- puść mnie - powiedziałem lekko panikując
Nachyliła się i oparła głowę na moim ramieniu.
- Jak będziesz niegrzeczny to będzie bolało - szepnęła
Strasz unieruchamiał mnie w miejscu. Dotknęła palcami mojej szyi na co się lekko wzdrygnąłem ale dalej nie ruszyłem z miejsca. Wgryzła się w to miejsce. Przytrzymała mnie za ramiona dość mocno. Próbowałem się wyrywać ale tylko mocniej poszarpałem sobie skórę.
- przestań to boli - dalej ogarniała mnie panika i nie wiedziałem co robić
Nic sobie z tego nie zrobiła i zaczęła powoli pić krew.
- Mamo, boli.... - spróbowałem w napadzie paniki ostatniego podejścia
Zaśmiała się lekko i zlizała resztę krwi, skrzywiłem się z bólu. Pogłaskała mnie po włosach.
- mówiłam, że za rzadko używasz tego zwrotu - powiedziała
Puściła mnie, a ja wybiegłem z pokoju, szedł za mną jej śmiech. Wpadłem do salonu i otworzyłem szafkę, w której był schowany czarny naszyjnik. Pojawiła się w pokoju, ale ja już miałem go na szyi i zmieniłem się w wilka.
- wiesz, że jak go zdejmiesz to będziesz dalej zwykłym człowiekiem? - zapytała kucając koło mnie.
Było mi to obojętne. Pod postacią wilka mniej się bałem, wręcz wcale nie czułem strachu. Wyszczerzyłem kły.
- nie ładnie - warknęła - Masz się zmienić ale już
Zaskomlałem. Skrzyżowała ręce na piersi.
- albo będziesz grzeczny albo będziesz jako człowiek, zrozumiano? - zapytała ale nie potrzebowała odpowiedzi.
Wzięła mnie na ręce na co zareagowałem dość niepewnie.Siadła na fotelu i posadziła mnie na kolana. Zaraz chciałem zaskoczyć ale mnie trzymała.