- O.., to przepraszam, że się wmieszałem... - powiedziałem ruszając na górę
Po co mam tam przeszkadzać? Nie ma co... Wszedłem do mojego pokoju gdzie jak zawsze pachniało jakimiś ziołami, których naturalnie nazwy znałem. Wszedł Felix nawet bez pukania. Siadł na fotelu i przetasował między rękami karty.
- Jesteś jakoś wielce zajęty? Nudzi mi się - powiedział dając nogi na stół.
- Nie... - odpowiedziałem zrzucając jego nogi i siadając na przeciwko.
- To jak zawsze w remika - oznajmił rozdając karty.
< Luna? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz