sobota, 29 marca 2014

Od Felix'a - Wspomnienia part 5

Kolejne wspomnienie było oddalone od poprzedniego o zaledwie miesiąc. Przez ten czas dowiedziałem się, że jest ona silną wampirzycą świetnie uprawiająca magie. Za to Philip jedynie jej wytworem. Siedziałem na dole przy stole, a Victoria próbowała wbić mi parę magii. Oczywiście udawałem kompletnego żółtodzioba.
- ale ja nie umiem - stęknąłem przy najprostszym zaklęciu.
- bo się nie starasz - powiedziała spokojnie.
Skrzywiłem się zaprzeczając. Od niechcenia spróbowałem jeszcze raz i wyszło idealnie - szklanka wody zmieniła się w niebieski dym, gdy zaklęcie nie zadziała szklanka robi się po prostu niebieska jak i woda.
- chyba nie mówisz całej prawdy co? - zapytała
- co takiego? - udałem zdziwienie
- nie wypowiedziałeś formułki, a wyszło perfekcyjnie - powiedziała
Dopiero teraz to zauważyłem i przygryzłem wargę.
- wiesz, że puki jesteś grzeczny nic Ci nie zrobię więc ładnie mów - powiedziała
- praktykuje magie od trzeciego roku życia - powiedziałem i zwiesiłem głowę
Podeszła i pogłaskała mnie po głowie.
- a teraz: kim jesteś? By nie powiedzieć niegrzecznie czym - zapytała
- ja... - zacząłem i urwałem
- no, słucham - powiedziała.
- wilkiem... - powiedziałem cicho
- aż takie to trudne? - zapytała
Kiwnąłem głową.
- Rodzice pewnie Cie uczyli tylko o złych wampirach, ale ja Ci nic nie zrobię przez to kim jesteś - powiedziała
- nie...., oni są... byli tolerancyjni, mówili po prostu, że nie każdy wampir może na to dobrze zareagować - odpowiedziałem cicho
- a powiedz, nie wstydzisz się tego kim jesteś? -zapytała
Nie odpowiedziałem uśmiechnęła się lekko jakby z zadowoleniem.
-na dzisiaj wystarczy, możesz już iść - powiedziała
Powoli wstałem i ruszyłem na górę.


Kolejny przeskok. Victoria właśnie skończyła robić mi lekcje, tym razem na moim poziomie. Wstałem i ruszyłem na górę ale Victoria zatrzymała mnie w połowie pokoju. Wzdrygnąłem się lekko. Wydawała się od rana dość podenerwowana.
- poczekaj jeszcze chwilę, dobrze? - zapytała
Niepewnie kiwnąłem głową. Pomachała mi przed oczami przezroczystym naszyjnikiem.
- co to? - zapytałem niepewnie
- chcesz u mnie zostać, prawda? - zapytała - nie chcesz TAM wracać?
Nie odpowiedziałem
- czekam na odpowiedź, na to pytanie jest konieczna - powiedziała
- nie chce wracać, wole tu zostać - powiedziałem cicho
- wiesz co się dzieje gdy wampir ugryzie wilkołaka? - zapytała
- w najlepszym wypadku zmienia się w wilka na zawsze w najgorszym umiera w męczarniach - odpowiedziałem
- jeśli chcesz tu zostać nie możesz być wilkiem, co ty na to? - zapytała
- ale jak....? - nie musiałem kończyć
- w tym naszyjniku uwięzimy twojego wilka i staniesz się człowiekiem - odpowiedziała
- i nigdy więcej.... - powiedziałem cicho
- możesz strzaskać naszyjnik i znów będziesz sobą - powiedziała -więc jak?
Kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam. Wsunęła mi na szyję naszyjnik, który był na tak długim łańcuszku, ze spokojnie mi przeszedł przez głowę. Nagle poczułem jakby ktoś wyrywał mi serce z piersi. Stłumiłem krzyk. Moja wilcza postać pojawiła się przede mną. Wyszczerzyła zęby i zaczęła warczeć po czym zmieniła się w ducha i wsiąknęła w naszyjnik. Złapałam się za koszulkę w  okolicach serca. Stałem tak osłupiały nie zdolny się ruszyć. Zabrała naszyjnik, który przybrał czarna barwę. Schowała go do szkatułki.
- idź na górę, już późno - powiedziała
Gdy się odwróciła jej oczy były czerwone. Szybko wybiegłem, wbiegłem po schodach na górę i do swojego pokoju
  • .

Następny dzień. Nieco otępiały wstałem. Ubrałem się i jak zawsze zszedłem na dół ale nikogo nie było. Przetarłem oczy. Koło mnie pojawiła się śmierć.
- jest źle! Musisz stąd uciekać - powiedziała trzęsąc mną za ramiona
- ale co? Czemu? - zapytałem dość cicho
- bo... - urwała i zniknęła
Poczułem ten nieprzyjemny uścisk dłoni i ramionach. Szarpnąłem nimi.
- spokojnie, przecież nic Ci się nie wstanie - powiedziała mi Victoria do ucha
- puść mnie - powiedziałem lekko panikując
Nachyliła się i oparła głowę na moim ramieniu.
- Jak będziesz niegrzeczny to będzie bolało - szepnęła
Strasz unieruchamiał mnie w miejscu. Dotknęła palcami mojej szyi na co się lekko wzdrygnąłem ale dalej nie ruszyłem z miejsca. Wgryzła się w to miejsce. Przytrzymała mnie za ramiona dość mocno. Próbowałem się wyrywać ale tylko mocniej poszarpałem sobie skórę.
- przestań to boli - dalej ogarniała mnie panika i nie wiedziałem co robić
Nic sobie z tego nie zrobiła i zaczęła powoli pić krew.
- Mamo, boli.... - spróbowałem w napadzie paniki ostatniego podejścia
Zaśmiała się lekko i zlizała resztę krwi, skrzywiłem się z bólu. Pogłaskała mnie po włosach.
- mówiłam, że za rzadko używasz tego zwrotu - powiedziała
Puściła mnie, a ja wybiegłem z pokoju, szedł za mną jej śmiech. Wpadłem do salonu i otworzyłem szafkę, w której był schowany czarny naszyjnik. Pojawiła się w pokoju, ale ja już miałem go na szyi i zmieniłem się w wilka.
- wiesz, że jak go zdejmiesz to będziesz dalej zwykłym człowiekiem? - zapytała kucając koło mnie.
Było mi to obojętne. Pod postacią wilka mniej się bałem, wręcz wcale nie czułem strachu. Wyszczerzyłem kły.
- nie ładnie - warknęła - Masz się zmienić ale już
Zaskomlałem. Skrzyżowała ręce na piersi.
- albo będziesz grzeczny albo będziesz jako człowiek, zrozumiano? - zapytała ale nie potrzebowała odpowiedzi.
Wzięła mnie na ręce na co zareagowałem dość niepewnie.Siadła na fotelu i posadziła mnie na kolana. Zaraz chciałem zaskoczyć ale mnie trzymała. 
- Zmień się w człowieka - powiedziała nieco chłodno 
Położyłem po sobie uszy i nic nie zrobiłem. Rozpięła mi obrożę, która zastąpiła naszyjnik. Spróbowałem się wyrwać ale nic z tego. 
- teraz zostaniesz wilkiem, wiesz? normalnym, jesteś z siebie zadowolony? - zapytała 
Pokazałem zęby i położyłem po sobie uszy, próbując się odsunąć. 
- Teraz Ci to oddam i się zmienisz, zrozumiano? - zapytała 
Nieco niechętnie się uspokoiłem. Zapięła ją z powrotem i zmieniłem się w człowieka. Od razu zabrała naszyjnik. 
- A teraz się grzecznie nie ruszaj - powiedziała 
Zanim zdążyłem zareagować pojawiły się u niej złote kły i wgryzła mi się w szyję. Zacisnąłem odruchowo ręce na jej przedramieniu. Zaczęły mi z oczu spływać łzy. Przy tym pozbywanie się wilczej postaci było nic nie bolącą zabawą. Pogłaskała mnie po ramieniu wolną ręką. Po chwili puściła mimo to z trudem opanowałem dalsze łzy. Dziwne uczucie. 
- już dobrze - powiedziała spokojnie 
Powoli rozluźniłem uścisk i w tym momencie przeszył mnie całego okropny ból. Nie dałem rady stłumić krzyku, brzmiał jak jakiś obcy. Zacisnąłem zęby by go stłumić. 
- ci..., zaraz przestanie - powiedziała i wytarła mi łzy 
Rzeczywiście ból po chwili przeszedł, a raczej ustąpił. Zrobiłem się zmęczony. Poczułem suszenie w gardle. 
- Mogę wody? - zapytałem cicho 
- Może wolisz coś innego? - zapytała pokazując nadgarstek 
Wzdrygnąłem się i już miałem odmówić, ale zrobiłem wręcz przeciwnie. Kiwnąłem lekko głową. Nieco niepewnie wziąłem jej nadgarstek i ugryzłem... Nigdy nie sądziłem, że krew może być aż tak smaczna. Tak sycąca. Zacząłem pić aż nie odsunęła mnie lekko, rana zaraz znikła. 
- Może się teraz zdrzemniesz? Wyglądasz na zmęczonego - powiedziała 
Kiwnąłem głową. Wzięła mnie na ręce i zaniosła do góry, na co nie protestowałem. 

1 komentarz:

  1. Pisz, pisz dalej. Będę mieć co czytać jak przyjadę z Anglii :D Oczekuję przynajmniej 2 następnych części <3 Boshe, ślicznie piszesz

    OdpowiedzUsuń