Pewnego upalnego dnia , byłam nad jeziorem z moim wierzchowcem....Nick nie chciał pływać..po prostu siedział i się wygrzewał w słonecznym cieple.Ja postanowiłam jednak popływać....Rozebrałam się do samej bielizny. Wskoczyłam do wody i zanurkowałam. Pływałam sobie ..woda była cieplutka! Kiedy tak sobie pływałam usłyszałam że Nick się zaniepokoił...czyli ktoś się zbliżał.... Wyszłam z wody , włosy miałam oklapnięte i ociekałam cała z wody.... Odgarnęłam włosy z twarzy i zauważyłam jakiegoś idącego wilka.....Przemieniłam się i kazałam mojemu pegazowi odlecieć....Zaczaiłam się w krzakach. Kiedy przechodził obok mnie naskoczyłam na niego...Chwilę się szamotaliśmy ale wygrałam.....Górowałam nad nim...
-Kim jesteś? -zapytałam..
-A ty?
-Nie bądź...nie mądry gadaj...-przycisnęłam go...
-Nicolas...
-Alice....Czego tutaj szukasz...?
-Watahy....-lekko go przydusiłam...I tak śmiesznie to powiedział..
-Przepraszam...-zwolniłam ucisk...i Go puściłam..
-Znasz może jakaś watahę?-zapytał.
-Mhm..chodź zaprowadzę cie..
Zaprowadziłam go do watahy.....
-To tutaj......-wskazałam mu budynek gdzie znajduje się Alfa..
-A ty gdzie idziesz? -zapytał..
-Po ciuchy....
-Co?!-sie zdziwił..
-Eh...nie musisz wiedzieć.....-i zniknęłam.....Kiedy wróciłam moich ubrań nie było.....-Co to ma ku**** być!
Szukałam moich ubrań ale nie mogłam nigdzie znaleźć... Byłam taka wściekła że szkoda gadać....Zauważyłam czarny ogon,...Wiedziałam ,ż to był ten w wś (wilków śmierci).Skoczyłam na niego i wyrwałam moje ubranie....
-Cham! -wrzasnęłam na niego i odbiegłam...
Ubrałam się.....Wróciłam do watahy wkurzona jak nigdy.....Już jako człowiek weszłam w Nicolasa..
-O cześć..-lekko się uśmiechnęłam...
(Cd.Nicolas? XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz