Skończyłam jeść moją kanapkę, po czym poczekałam aż Izzy skończy, potem wstałyśmy i ruszyłyśmy do zamku. W trakcie drogi złapał nas deszcz. Na szczęście byłyśmy nie daleko ruin gdzie mogłyśmy schować się przed deszczem. Może atmosfera nie była najlepsza. Bo duchy, odgłosy kajdan i inne takie rzeczy nie były, aż takie fajne w deszcz. Choć można było spodziewać się burzy. A wiatr był za duży by iść pod parasolkami. Prawie całe przemoczone usiadłyśmy "w" ruinach.
<Izzy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz