Nagle runęliśmy w dół. Ja i Yumi. Krzyczałem głośno lecz... Po chwili Hiashi, złapał nas i poleciał w górę. Trzymałem się kurczowo Yumi. Nigdy nie leciałem na pegazie! Rozejrzałem się na boki i ujrzałem piękny widok. Tyle zieleni, tyle życia. Po chwili Hiashi gładko wylądował
na ziemi, a ja zszedłem z niego. Lekko kręciło mi się w głowie.
-Łał... To było niesamowite. Dziękuję.-powiedziałem.
-Nie dziękuj mi tylko Hiashi'emu.-powiedziała uśmiechając się. Podszedłem do konia i pogłaskałem go.
-Dziękuję...-szepnąłem. Koń popatrzył na mnie porozumiewawczo. Po chwili przypomniało mi się co dziś miałem zrobić.
-Muszę już iść, mam jedną sprawę do załatwienia.-powiedziałem ruszając.
-A co takiego?-zapytała Yumi.
-Muszę coś odebrać.... Od mojego dawnego demo.... Przyjaciela.-mruknałem.
-Mogę iść z tobą?-zapytała Yumi.
-Nie będziesz się bać?-zapytałem tajemniczo.
-Raczej nie.-przekonała i podeszła do mnie.
-Tylko że...
-Że co?
-Że nie chcę żeby Hiashi zepsuł mi tam reputację.-powiedziałem patrząc na konia.
-Co masz na myśli?
-Żeby chroniąc cię, nie zrobił tam jednego wielkiego burdelu.-powiedziałem. Po chwili Yumi schowała konia do "siebie". Zaczęliśmy iść.
-Dam ci małą radę.-powiedziałem.-Trzymaj się blisko mnie i.... Nie patrz w oczy obcym...-powiedziałem a Yumi pokiwała głową. Weszliśmy do takiej jakby, podziemnej, piwnicy.
Szedłem nie patrząc na innych ludzi. Wszyscy patrzyli na nas chciwie. Na pewno chcieliby nas okraść albo coś. Wszedłem do starego pomieszczenia. Stał tam człowiek. Miał całe czarne oczy. Całe.
-Jesteś już.-powiedział.-Tam stoi.-wskazał palcem na coś przykrytego plandeką. Yumi
patrzyła na to i chyba próbowała dowiedzieć się co to jest. Odsunąłem plandekę i spojrzałem. Stał tam motor. Dokładniej wielki Harley Davidson. Miał przyszyte ćwieki i długie srebrne rury. Zaśmiałem się sam do siebie.
-I jak?-zapytał Rock, bo taki miał na imię.
-Niesamowity! Po prostu.... Łał...-szepnąłem podziwiając maszynę.-Jak sądzisz Yumi?-zapytałem.
-Super.-powiedziała i dotknęła jego srebrnej ramy.
-Chodź.-powiedziałem. Wyprowadziłem motor na dwór.-Przejedziesz się?-zapytałem i założyłem na twarz chustę taką jakby szczękę.
-Masz kaski?-zapytała.
-A po co? Jesteśmy pół ludźmi pół wilkami, co nam może się stać?-zapytałem, wsiadłem na motor i odpaliłem. Z rury wydarł się mocny dźwięk.
-No chodź.-powiedziałem uśmiechając się do Yumi.
<Yumi? :3 Wybacz że tak długo.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz