-Może być- odpowiedziałem. Nie znałem umiejętności.... konia, więc to będzie dobry moment ,aby je poznać. Szybko wsiadłem na ogiera i podążyłem za dziewczyną. Ustawiliśmy się w jednej linii.
-Gotowy? Start! - krzyknęła dziewczyna i wyścig siè rozpoczął. Wyprzedzała mnie, ale tylko trochę. Napotklaiśmy pierwszą przeszkodę. Pdzewalone drzewo. Nie było to rudne. Koń Nathalie spokojnie ją przeskoczył. Mój koń też pięknie to przeskoczył, nawet ze sporym marginesem. Widać było, że skoki dają mu dużo radości. Biegliśmy dalej. Następne przeszkoda była już wyższa. Stos drewna. Oba konie przeskoczył przeszkodę bez ' stłuczki'. A mój ogier skoczył jeszcze wyżej. Już przychodził mi pomysł na imię dla niego. Następna przeszkoda. Strumyk. To było proste. Aż doszło to przeszkody najwyższej. Ok. 190 cm mur. Pośpieszyłem lekko ogiera, ale jego krok był nadal równy. Kiedy był już blisko skoczył i jakby dostał skrzydeł.' Przeleciał' nad tą przeszkodą jakby pegaz. Nie miałem już wątpliwości jak go nazwę.
-Snø Vinger- szepnąłem mu do ucha...
<Nathalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz